W
powietrzu tańczą płatki śniegu i popiołu, mróz szczypie w policzki. Słabnący
wiatr niesie chrapliwe wrzaski ucztujących wron. Łakome ptaszyska wydziobują
oczy i języki, niecierpliwie wyszarpują kawałki mięsa z zesztywniałych, przymarzniętych do śniegu trupów, powoli
okrywanych białym całunem i zapadającą ciemnością. Zmierzcha. Król Stannis
odniósł zwycięstwo. Obywa się bez ucztowania, wszyscy są zbyt zmęczeni i zmarznięci.
Przygoda
zaczęła się krótkim opisem pobojowiska; starcia zakończyły się kilka godzin temu.
Rannych dobito lub opatrzono - większość postaci graczy znajduje się w
lazarecie, pośród jęków i wycia okaleczonych i umierających. Amputacje kończyn,
przypalanie ran rozżarzonym żelazem, zapach ziół uśmierzających ból (makowe
mleko dawno się skończyło). Bohaterowie otrzymali swoją porcję bólu, Will
Łapiduch sprawdził opatrunki i pogratulował szczęścia.
Tymczasem
kilka mil dalej, w głębi Wilczego Lasu, Vena wraz z kilkoma Wullami tropiła
jedną z grup niedobitków armii Freyów. Żaden świadek klęski nie mógł dotrzeć do
Winterfell – rozkaz króla. Pościg wpadł w niezbyt umiejętnie (rozpaczliwie)
zastawioną pułapkę, doszło do walki wręcz. Vena za pomocą łuku bezwzględnie uśmierciła
nawet tych błagających o litość. Wracając do obozu odpowiadała na pytania młodych
górali zainteresowanych zaciągiem do Szarej Kompanii i poznaniem „wielkiego
świata”.
Przeskoczyliśmy
znów do lazaretu, z którego sir Eryk został wywabiony w pułapkę („wezwanie do
króla”) przez ludzi mściwego sir Godry’ego (i, być może, sir Claytona). Zza
drzew wyłaniają się zbrojni z południa, oferują sir Erykowi szybką śmierć jeśli
wyjawi kto strzelał do Olbrzymobójcy. Nasz rycerz nie wydaje Kella i podejmuje
nierówną walkę głośno wzywając boginię Hexogę zamiast pomocy (na szczęście rzut
wyszedł i sir Eryk został usłyszany). Atakowany przez 4 ludzi, mimo rany głowy,
walczy dzielnie i zręcznie, jego zbroja zalicza trafienia, on zostaje raniony, w
ostatniej chwili zjawia się Virion i po raz drugi w ciągu doby ratuje dowódcy
życie, samemu nieco obrywając. W tym samym czasie sir Jon i Mucha spokojnie,
żeby nie powiedzieć dyplomatycznie, wysłuchują Cristiana Borga domagającego się
poparcia swojej kandydatury przy wyborach na nowego kapitana kompanii, w hipotetycznej
sytuacji zniknięcia sir Eryka… Na razie nie łączą tego faktu z ponowną wizytą
dowódcy i Viriona w lazarecie, być może dlatego że Stary – poprzedni kapitan
kompanii znajdujący się w śpiączce – nagle przytomnieje. Vena doprowadza sześciu
młodych, chętnych do służby Wullów (stają się tymczasowymi ochroniarzami sir
Eryka) i zajmuje się troskliwie Starym, którego reszta BG informuje o ostatnich
wydarzeniach. Sir Eryk zdaje dowództwo i otrzymuje rangę zastępcy kapitana,
czyli porucznika; drugim jest sir Jon. Hollard wraca do swego namiotu szukając drogiej
Ythar, znajduje ją w szałasie Rzeźnika próbującego gwałtu na kobiecie. Zabija zwyrodnialca i spędza nieco czasu u boku ocalonej. Łańcuch z uznaniem wykreśla to konkretne
imię z Rejestru Kompanii, lecz sir Eryk nie jest zadowolony z samowolnej egzekucji.
Rycerz nie zamierza też dochodzić sprawiedliwości w sprawie porachunków z
południowcami.
Wszyscy bohaterowie zostają wkrótce wezwani przed oblicze Jego Miłości króla
Stannisa. Wcześniej Mucha ucharakteryzowany na „bogatego” górala z klanu Wullów
odwiedza obóz południowców. Orientuje się gdzie pomieszkuje sir Godry Olbrzymobójca
i które dziwki odwiedza, czy raczej odwiedzał, bo najwyraźniej ostatnio zajmują
go inne sprawy. Mucha wraz z Kalisperą planują otrucie mściwego rycerza.
Zaczyna
się narada u króla. Sprawa jest poufna, omawiana w niewielkim składzie. Lorda
Wymana Mandarly’ego, który jest teraz sojusznikiem Stannisa, nie ma.
Reprezentuje go sir Godfrey. Obecny jest za to Olbrzymobójca.
Król,
doceniając dotychczasowe osiągnięcia Szarej Kompanii i niepowtarzalne talenty
jej członków, chce by najemnicy przeniknęli do Winterfell i pomogli w zdobyciu
twierdzy. Oblężenie warowni jest bezcelowe, jedynym sposobem jest podstęp.
Stannis zdradza, że z pomocą kruka Karstarków do Boltonów wysłany został list,
jakoby spisany ręką zwycięskiego Hosteena Freya. Królewska armia podszyje się
pod ocalałe zastępy Freya (z pomocą Manderlych) i postara się wkroczyć do
Winterfell utrzymując, że Stannis został pokonany. Trudno ocenić powodzenie
tego przedsięwzięcia, stąd pomysł infiltracji twierdzy i otworzenia bram w
odpowiedniej chwili lub/i wykonania innych akcji sabotażowych (np. uśmiercenia Rose’a
Boltona).
Zadymka uspakaja się, armia
ma wyruszyć za dwa dni, oddział specjalny Szarych – znacznie szybciej.
Bohaterowie mają przygotować skład grupy i plan. Pomysły przeniknięcia do
Winterfell są różne: od wspinania się po murach, przez udawanie posłańców
Freyów, do wcielenia się w role najemników przechodzących na stronę zwycięzców.
Drużyna spotyka się z rycerzem Manderlych, sir Godfreyem, którego czaruje
Kalispera. Nie otrzymują specjalnie przydatnych informacji, poza omówieniem
stanu murów i wielkiego ścisku w Winterfell. Podobno na zamku szaleje też jakiś
tajemniczy morderca…
Burza
mózgów nie zostaje zakończona. Bohaterowie mają możliwość porozmawiania z
innymi osobami z otoczenia króla. Jeśli będzie to potrzebne, do Winterfell można
wysłać jeszcze jednego kruka z wiadomością. Czasu jest niewiele. Zima nadchodzi…
Komentarz
MG:
Wychodząc
naprzeciw oczekiwaniom staram się zwiększyć ilość „intryg” w kampanii, choć nie
wiem, czy gracze to zarejestrowali. Szara Chorągiew to nie grupa kochających
się honorowych muszkieterów, tylko zbieranina szubrawców, czasami równie
popapranych co ambitnych. Wysłanie drużyny do Winterfell ma z kolei stanowić
bardziej klasyczny „quest”- oderwać BG od zarządzania oddziałem najemników i
wrzucić ich na wrogi teren jako grupę szpiegów. Zobaczymy jak to wypali.