Dziś zajmiemy się zamkami. Poza mieczem i smokiem zamki to chyba najbardziej klasyczny motyw w fantasy ale i najbardziej zróżnicowany. Fortece były bardzo różne w naszym średniowieczu a jeszcze bardziej różnorodne są w światach fikcyjnych. Ale uprośćmy wszystko i przyjmijmy, że rozmawiamy o jakimś wyobrażeniu „średniego zamku” - murowanej, kamiennej fortecy z murem i dwoma wieżami gdzie żyje łącznie około 100-150 osób.
Zamkiem (w sensie budowlą a nie mechanizmem służącym do
ryglowania) będę nazywał zwartą, zamkniętą
budowlę obronną MUROWANĄ (pomijam wały z palisadą) z murem kamiennym lub ceglanym, mającą przynajmniej kilkunastoosobową zbrojną załogę,
kilka zabudowań wewnętrznych i będącą siedzibą lokalnego władyki / lorda / barona. W razie
oblężenia siedzibą samowystarczalną, bo z własną studnią, zgromadzonymi zapasami
opalu i żywności, zapleczem rzemieślniczym, stajniami i kuźnią.
Synonimem zamku będzie kasztel, ale również warownia,
twierdza, forteca czy cytadela. Inne budowle łączące funkcję obronną z
mieszkalną i gospodarczą, których jednak nie traktuję jako synonimu zamku to fort
/ stanica, wieża rycerska (czyli Wohnturm), dwór obronny, dworzyszcze,
ufortyfikowany folwark, klasztor albo metropolia – te miejsca mogą przypominać
zamki, posiadać ich elementy, ale nie będą się do nich stosowały wszystkie podane
dalej informacje.
Jak coś takiego powstawało? Oto szybki rys dla
budowniczych.
Kiedy już wybrało się odpowiednią lokalizację pod budowę
zamku: czy to ze względu na dogodne obronne położenie czy konieczność
lokalizacji w ważnym punkcie kontrolnym, czy w obu przypadkach, należy zebrać
małą grupę specjalistów i większą rzeszę robotników. Wyznacza się więc
miejsce: na wzniesieniu, na klifach, na
półwyspach, czy ostrowiu, przy przeprawach rzecznych, w pobliżu brodów lub
mostów, na zbiegach rzek, przełęczach, szlaków handlowych czy granic a potem
organizuje logistykę. Budowa średniego zamku to zajęcie dla grupy od 200 do 500
osób, zależnie od tego jak szybko chcemy budowlę wznieść, z jak daleka
pozyskujemy budulec, itd.
Nie wybudujemy niczego bez pieniędzy, z których około 30%
idzie na pracowników, około 50% na surowce, reszta to transport i logistyka. Kwot
łącznych wam nie podam, ale średni zamek wymagał dużych kwot pieniędzy, często
pożyczek.
Forteca ma być zwykle siedzibą jakiegoś władyki, może nowego
lorda po świeżym nadaniu, zawsze jest oznaką statusu i symbolem siły.
Wznoszenie warowni to przynajmniej 2-3 lata, nierzadko 5 lub 8 jeśli wynikną jakieś
problemy finansowe. Oczywiście wielkie zamki buduje się dłużej, nawet 20 lub 30
lat. Ile by to nie trwało prace angażują lokalnie dużą grupę osób, transport
drogowy lub rzeczny. Budowa zamku to ciekawe tło przygód. Bohaterowie mogą
takie przedsięwzięcie wspierać na różne sposoby: nadzorować dostawy,
robotników, transport i wypłatę pensji dla pracowników, mogą przeciwdziałać
sabotażom zazdrosnego sąsiedniego feudała albo grupy miejscowych druidów, być
eskortą czarodzieja, który ma zmodyfikować teren pod budowę, albo rozwiązać
zagadkę tajemniczych morderstw wśród robotników.
Bogatsze zamki to fortece, które więcej kosztują i które
dłużej się buduje i wyposaża, niekoniecznie rozleglejsze ale zwykle wyposażone w większą ilość elementów.
Możemy też przyjąć, że bogatsze zamki maja wyższe i grubsze mury, są rozleglejsze,
mają więcej wieżyc, elementów zabudowanych, są zdolne pomieścić większą zbrojną
załogę i więcej mieszkańców. Ale po kolei.
Zamek może ale nie musi otaczać fosa, bo to dodatkowy elementy
wymagający prac ziemnych i stałego nadzoru by nie zarastał. Fosa może być sucha
lub mokra, czyli rów forteczny suchy albo rów wypełniony wodą, zwykle dzięki połączeniu
z pobliska rzeką lub stawem. Porządna fosa powinna biec blisko murów, mieć 3,5
do 5 metrów szerokości i przynajmniej półtora metra głębokości. Niektóre suche rowy forteczne mogą mieć
dodatkowe elementy takie jak zaostrzone pale a fosy mokre mogą być zasiedlone
przez jakieś nieprzyjemne potworki ale to rozwiązania, które niosą ze sobą
problemy, wiec rzadko się je stosuje, podobnie jak ostrokół (czyli rząd ostrych
pali w formach litery x) przed fosą lub zamiast niej albo wypełnienie rowu
alchemicznym kwasem....
Źle utrzymywana fosa to zwykle cuchnące, bagniste miejsce,
wypełnione gnijącymi odpadkami i odchodami, które wylatują tam wprost z murów
lub przez wykusze w basztach, gdzie znajdują się wychodki. W przypadku
oblężenia agresor musi fosę, przynajmniej punktowo, zasypać, żeby zapewnić
sobie w miarę szybki dostęp do murów z drabinami czy wieżami oblężniczymi.
Dalej mamy mur, czyli już element właściwego zamku, rzecz
konstytutywną, zasadniczą dla warowni. Mur to jak sama nazwa głosi, ściana
murowana. Pomijam palisady wznoszone na wałach czy inne rozwiązania. Mur niski
to 8-9 metrów, przeciętny 11-12 metrów,
bardzo wysoki to metrów 15 metrów choć superfortece fantasy mogą mieć
mury i kilkudziesięcio metrowe, tylko wyobraźnia jest granicą! Oczywiście czasem pomagają ścianom fortecy naturalne
skalne strome zbocza, zwłaszcza w górach i na wzniesieniach, wówczas sam mur
może mieć mniej, starczyć może 5 metrów. Mury najlepiej budować z mniej lub
bardziej obrobionych kamieni z zaprawą, rzadziej z dużych dwuręcznych cegieł.
Ściany powinny być oczywiście stosunkowo gładkie, zwłaszcza z zewnątrz, by
utrudnić wspinaczkę.
Grubość murów to zwykle koło 2 – 3 metrów, do maksymalnie 5
metrów przy superfortecach. Z rzadka wzmacnia się je od wewnątrz ziemią, czy
drewnianym stelażem na którym mocowane są ganki i inne elementy, o których
później. W murze, poza bramą główną lub bramami (choć zwykle jest to jedna
brama) są czasem małe boczne furty, bardzo wytrzymałe, barykadowane kamieniami
od wewnątrz. Służą do nocnych wycieczek czy wymkniecie się z zamku w razie
zamknięcia oblężeniem. Tunele ewakuacyjne są bardzo rzadkie, bo zamki stawia
się na twardym podłożu, najlepiej skalnym, ale się zdążają. Tak samo jak
podczas oblężenia twierdz najeźdźcy w sprzyjających okolicznościach stosują
podkopy pod mury by osłabić lub obalić ścianę i otworzyć wejście do zamku. Najczęściej
podkop, który wymaga długiej i niebezpiecznej pracy pod ziemią, wspierania
korytarza stemplami, dodatkowo wieńczony jest eksplozją alchemiczną lub
podziemnym pożarem. Do końcówki tunelu, tuż pod murem, wprowadza się tłuste świnie
albo beczki w oliwą i tam podpala. Tłuszcz wywołuje wysoką temperaturę, błyskawicznie
pali stemple i ma wywołać nagły efekt tąpnięcia.
Żeby w kulturalny sposób pokonać fosę i przez bramę wjechać
do zamku należało przebyć most zwodzony (czyli podnoszony) albo most stały,
który w sytuacji zagrożenia niszczono. Same wrota zamkowe – wierzeje - na tyle
duże by przepuścić wóz, były oczywiście wzmacniane, nieraz obijane żelazem,
ćwiekowane, ryglowane i podpierane spiżowymi prętami, jednoskrzydłowe lub
dwuskrzydłowe, często z mniejszą furtą w
skrzydle. W bogatszych zamkach brama zwykle jest dodatkowo wzmocniona broną,
czyli podnoszoną kratą: drewnianą, okutą lub w całości żelazną, podnoszoną
łańcuchami. Brona zwykle poprzedza (patrząc od zewnątrz) wrota – można ją opuścić prewencyjnie zachowując
pole widzenia, brama ryglowana jest wrotami w ostateczności.
Co prawda
mówimy o przeciętnym, średnim zamku ale wspomnijmy rzecz związaną z
fortyfikacją bramy w większych fortecach i dużych warownych miastach. Otóż
posiadają one zwykle barbakan – czyli różnego typu budowle wzmacniające czy
rozbudowujące bramę: mogą być okrągłe, półokrągłą lub kwadratową, najczęściej
nieco wysuniętą przed linię murów. Barbakan może być w pewnej odległości od murów i połączony z bramą długim krytym murowanym
korytarzem albo być niemal samodzielną minifortecą łączącą się z częścią bramna
jakimś rodzajem kładek – przejścia na wysokości. Barbakan może być nawet
umiejscowiony przed fosą, rozwiązania są tu różne, w średniowieczu nikt nie
stosował standaryzacji.
Kontynuując
temat murów pamiętajcie, że są one zwieńczone, zakończone u góry, słynnymi
blankami czyli krenelażem. To te charakterystyczne
„ząbki” na szczycie murów. Mogą być kamienne – jako część muru, lub drewniane -
dosztukowane do ściany. Czasami są ciekawie wykończone, modelowane, malowane.
Blanki chronią ludzi, strzelców, obserwatorów i tych, którzy ciskają na
oblegających kamienie lub podgrzaną smołę tudzież olej. Za blankami znajduje
się chodnik strzelecki biegnący wzdłuż muru, po całym jego obwodzie łącząc
bramę, baszty i inne elementy przylegające do muru. Przerwy między blankami nazywa się miedzami. W blankach, w bogatszych
zamkach, mogą być otwory strzelnicze, wąskie od zewnątrz a szerokie od wewnątrz
by umożliwić kusznikowi czy łucznikowi szerszy kąt do ostrzału samemu będąc
maksymalnie osłoniętym.
Blank czyli
krenelażu nie należy mylić z hurdycjami. Hurdycje to najczęściej drewniane,
zabudowane ganki (ze ścianami i dachem)
znajdujące się oczywiście u szczytu murów ale uwaga: wystające balkonowo przed
lico ściany od zewnątrz. Obrońcy
zamku są zatem chronieni zabudową a oblegających mogą razić nie tylko przez
otwory strzelnicze ale również przez otwory w podłodze hurdycji, zrzucając złe
rzeczy, np. wrzącą wodę lub smołę bezpośrednio pod mur od zewnątrz.
Większe i
bogatsze zamki mają zamiast hurdycji machikuły – również wystające na zewnątrz,
w formie wykuszu, broniące tak podstaw muru jak przedpola ale w całości
murowane. Machikuły będąc większym wyzwaniem finansowym od hurdycji, zwykle nie
obwodziły wszystkich murów.
Integralną
częścią muru są również baszty – wieże wysunięte nieco przed linię ściany muru.
Baszta spełnia funkcję obserwacyjną i obronną – jest wyższa niż mur (w końcu to
wieża) i posiada otwory strzelnicze, dzięki którym można razić oblegających również
wzdłuż murów, równolegle do ścian. Baszta, wznoszona na planie koła, prostokąta
czy heksu może być w stosunku do muru i chodnika zamknięta lub otwarta. Na kilka kondygnacji połączonych schodami lub
drabinami. Baszta zawsze ma dużą ilość otworów strzelniczych, bo rażenie wroga
pod różnymi kątami to jej główne cel. Baszta może być narożna albo być częścią linii
muru. Zdarza się, że podziemna część baszty jest lochem więziennym.
Oczywiście
baszty, inne wieże i barbakan zazwyczaj były zwieńczone blankami, mogły być
wyposażone w hurdycje lub machikuły.
Dobrze,
zatem idźmy dalej, do środka kasztelu. Pokonawszy mury, najlepiej bramą,
wchodzimy do warowni, a konkretnie na jej dziedziniec, majdan. Czasem trzeba
przejść przez kolejną bramę, minąć kordegardę czyli wartownię i z podzamcza dostać
się przez drugą linię murów na tak zwany wyższy zamek, ale my rozważamy mniej
skomplikowane, bardziej zwarte fortece.
Mamy więc
dziedziniec, wewnętrzny plac , podwórzec, otoczony ze wszystkich stron albo
murem, murem z basztami albo zabudowaniami przylegającymi do niego. Dobrze jest, jeśli zamek ma niezależne źródło
wody, nie tyle dostęp do rzeki, który oblegający mogą odciąć, ale własną
głęboką studnię. Może się taka znajdować na dziedzińcu. Może tu też być
cysterna, najczęściej kamienna, zbierająca deszczówkę. Poidła, stajnie, na
wozownię nie ma miejsca ale chlewik i kurnik, może też mały warzywnik pewnie da
się gdzieś upchnąć. Zapewne jakaś mała świątynia czy zdobiona kaplica,
zabudowania z sypialniami dla służby i załogi.
Obok zabudowana kuźnia, kamienna, wzniesiona tak by wiatr nie porwał i
nie rozproszył ognia.
Centralnym
miejscem zamku jest oczywiście siedziba jego władcy, kasztelana, czyli donżon.
Nie mylcie go ze stołpem. Stołp to surowa, dość prymitywna, skromna choć czasem
wysoka wieża linii ostatniej obrony, zwykle niezamieszkiwana podczas pokoju,
stojąca w oderwaniu od murów, z wejściem na wysokości kilku metrów, do którego
prowadzą liche drewniane schody, łatwe do zburzenia lub spalenia. Stołpy to
przeszłość.
Donżon to nowa jakość – największa, przestronna, rozległa, wysoka wieża o
różnym przekroju łączy funkcje
mieszkalne i obronne. Jest stale zamieszkana i to tam rezyduje pan zamku
wraz rodziną i najwierniejszymi sługami.
Donżon, jak stołp, dobrze się sprawdza jako miejsce ostatecznej obrony z własną
studnią w podziemiach ale to też częściowo pałac, dworzyszcze, budowla
reprezentacyjna, zwłaszcza wewnątrz. Mogą
prowadzić do niego murowane schody, wyższe smukłe okna to nie zwykłe szczeliny
strzeleckie ale może już przeszklone, zabezpieczane okiennicami elementy
wyższej architektury.
W donżonie
są sypialnie, jadalnie, kuchnie, spiżarnie, wielkie kominki i ściany z
myśliwskimi trofeami. Jeśli dzielni
awanturnicy chcą porwać kogoś z rodziny kasztelana, okraść jego skarbiec, zabić
dowódcę zbrojnych czy wykraść cenną księgę z biblioteki to najpewniej będą
musieli dostać się do donżonu. Tam mieszkają, śpią i jedzą najważniejsze osoby
i tam trzymane są wszystkie cenne przedmioty, może z wyłączeniem religijnych
artefaktów, choć bardzo możliwe, że kaplica jest wewnętrzną częścią
rozbudowanego gmachu donżonu.
W czasie
pokoju na zamku nie ma przesadnych zapasów żywności. W razie zagrożenia wypełnia
się spiżarnie, gromadzi zwierzęta, sprawdza zbrojownię. Okoliczni mieszkańcy
mogą szukać na zamku schronienia a kasztelan powinien go udzielić ale różnie z
tym bywa, w końcu kobiety i dzieci nie walczą a to kolejne gęby do wykarmienia.
Edit po komentarzu Seji'ego: Informacja o tym, że schody w średniowiecznych zamkach, w wieżycach i stołpie czy donżonie zawijają się zawsze w prawo [a to po to by ułatwić zwykle
praworęcznym obrońcom walkę w ograniczonej przestrzeni i przy ograniczonej
widoczności a utrudnić ją agresorowi, również zwykle praworęcznemu, walczącemu
pod górę] najprawdopodobniej jest mitem, co przywołał w komentarzu Sesji, dzięki.
Niemniej schody są wąskie, zwykle ciasne (optymalne wykorzystanie przestrzeni) i często kręcone.
Zamek to
siedziba lokalnego władyki a więc jeszcze raz: tu jest skarbiec, tu zbiera się
podatki, są tu zbrojni żeby pilnować pieniędzy i porządku, strzec pana i jego
rodziny. To stąd wyjeżdżają i tu trafiają konni posłańcy, kurierzy, dostojnicy. Stad wyjeżdża się na polowania i wraca z
nich. Na podzamczu lub w okolicy zwykle jest jakiś większy targ, skrzyżowanie
szlaków, plac gdzie dokonuje się egzekucji, przeprawa promowa lub bród. To w
zamku i wokół niego „dzieje się”. Kasztel jest codziennie zaopatrywany przez
służbę i codziennie strzeżony. Żadne drzewa nie podchodzą pod mury warowni –
teren na strzał z łuku powinien być odsłonięty, choć to często nie jest prawdą
i podzamcze przylega, niemal przylepia się do murów warowni, która nie ma
surowego i przewidującego kasztelana.
Pamiętajcie, że budowę zamku nie zawsze kończono, można to
wykorzystać fabularnie. Jeśli zabrakło funduszy, sponsora czy nadzorców, prace
stawały. Budulec przeznaczony na wzniesienie warowni mógł z czasem zostać
rozkradziony, może przeznaczono go do innych celów, pozostałości budowli mogą zająć bandyci,
lokalny rycerz –rabuś albo bezdomny wampir.
Podobnie ma się rzecz z zamkiem zrujnowanym, porzuconym czy przeklętym.
Po zdobyciu twierdzy bywało, że zamiast ja zająć swoimi siłami, obsadzić własną
załogą, napastnicy warownię palili, burzyli czy wysadzali. Dysponując magią
można też zapewne takie miejsce wyłączyć z użytku okładając je silną klątwą,
wsączając w mury toksyczną moc. Zwykle nie dało się zamku całkiem zrównać z
ziemią, więc: znów – mogli wprowadzić się tam nieproszeni goście.
Odbicie na wpół zrujnowanego lub nie dokończonego zamku z rąk
hultajów to gotowy start przygody dla dzielnych poszukiwaczy przygód, prawda? Twierdza
może być też więzieniem – bronić tak dostępu jak i drogi ucieczki.
Pamiętajcie, że im bardziej świat gry jest high fantasy, im
bardziej przesycony jest magią i dziwnymi bestiami w rodzaju smoków, tym bardziej
jego składowe powinny brać to konsekwentnie pod uwagę, dotyczy to również
zamków. Jeśli wśród oblegających może być czarownik to również w kasztelu
znajdzie się miejsce dla alchemika lub maga zamkowego zaś w mury warowni
wplecione zapewne zostaną zaklęcia zabezpieczające przed agresywnymi urokami,
wzmacniające zaprawę, chroniące przed ogniem, itp. Tam, gdzie występują stwory
lub bronie latające – wywerny, gryfy czy
latające dywany - być może dziedziniec,
wszystkie ganki i korony wież będą zakryte, zabudowane albo przykryte kratami
najeżonymi szpikulcami. Zmieni to zupełnie filozofię ataku i obrony.
Z atakami
nawet w realiach historycznych bywało dziwnie. Zdarzało się, że atakujący
próbowali wedrzeć się do zamku po kryjomu przez wyloty latryn, wspinając się w
ciasnych, cuchnących tunelach aż do samych desek ustępowych…
No, jeśli temat
zszedł na takie zagadnienia, to widomy znak, że pora kończyć! A więc kropka.