Po dłuższej przerwie i przygodach z innymi
settingami próbujemy w nieco innym, okrojonym składzie wrócić do Szarej
Kompanii i gry o tron Westeros. Powroty bywają bolesne i nie zawsze się
sprawdzają. Zobaczymy co będzie dalej. Poniżej krótki rys wydarzeń z punktu
widzenia osób trzecich. Szybki tekst na potrzeby graczy. Dla osób nieuczestniczących w sesji niestety niezrozumiały, wybaczcie...
(Dziurawy
Denys, myślotok)
Umieram. Ta wilgotna, pełna przeciągów ciemnica pod Białym Portem będzie moim końcem. Słyszę już Nieznajomego, szepcze moje imię. Zdycham, ale wśród braci. W tych przeklętych lochach gniją resztki Szarej Kompanii. Ponad połowa poległa lub zaginęła podczas morskiej ucieczki, kiedy opadły nas wojenne galery pod znakiem Trytona Manderlych. Trzask pękających wioseł, łomot taranów wbijających się w burty, świst strzał, krzyki i płonące żagle a potem zimne odmęty potowej zatoki… Zniknął w nich nasz Kapitan, zniknął Dratwa, mój przyjaciel Kosma, Rudy Jill, Gregor, Wesoły Hugon i inni. Widziałem tonącego dowódcę. Raniony jeszcze podczas potyczek w mieście dzielnie walczył w swojej zbroi płytowej i to ona pociągnęła go w głąb zatoki. Wielebny Mucha leży jak ja, pokiereszowany, w zimnym i brudnym kącie. Nie mam już siły kląć. Nie czuję nóg, górną połową ciała targają dreszcze. Mikael, cień Kapitana, podaje mi wodę i podciera. W celi obok jest Kell, naprzeciwko siedzi Bane. Ci dwaj wciąż się kłócą, nie dadzą umrzeć w spokoju. Porucznik uratował Finna i mnie, wyciągnął z wody na brzeg, ale tam już czekały Trytony. W lochach trafiliśmy na innych braci, był tu też Storm, ten południowy sir. Nie wiemy co stało się z dzikimi. Tormund , Virion i Jon Hollard byli w innej części miasta, kiedy wszystko się spierdoliło. Może wyciągnie nas stąd Łańcuch albo ten blady ożywieniec, lord Snow?
Nie, czuję, że w moim przypadku będzie to Nieznajomy. Kiedy przyjdzie? Chyba znów go słyszę, zbliża się… To tylko ten milczący śniady dziwak, Prawdziwy. Zachowuje się jak maester, ale nie potrafi uzdrawiać.
Umieram. Ta wilgotna, pełna przeciągów ciemnica pod Białym Portem będzie moim końcem. Słyszę już Nieznajomego, szepcze moje imię. Zdycham, ale wśród braci. W tych przeklętych lochach gniją resztki Szarej Kompanii. Ponad połowa poległa lub zaginęła podczas morskiej ucieczki, kiedy opadły nas wojenne galery pod znakiem Trytona Manderlych. Trzask pękających wioseł, łomot taranów wbijających się w burty, świst strzał, krzyki i płonące żagle a potem zimne odmęty potowej zatoki… Zniknął w nich nasz Kapitan, zniknął Dratwa, mój przyjaciel Kosma, Rudy Jill, Gregor, Wesoły Hugon i inni. Widziałem tonącego dowódcę. Raniony jeszcze podczas potyczek w mieście dzielnie walczył w swojej zbroi płytowej i to ona pociągnęła go w głąb zatoki. Wielebny Mucha leży jak ja, pokiereszowany, w zimnym i brudnym kącie. Nie mam już siły kląć. Nie czuję nóg, górną połową ciała targają dreszcze. Mikael, cień Kapitana, podaje mi wodę i podciera. W celi obok jest Kell, naprzeciwko siedzi Bane. Ci dwaj wciąż się kłócą, nie dadzą umrzeć w spokoju. Porucznik uratował Finna i mnie, wyciągnął z wody na brzeg, ale tam już czekały Trytony. W lochach trafiliśmy na innych braci, był tu też Storm, ten południowy sir. Nie wiemy co stało się z dzikimi. Tormund , Virion i Jon Hollard byli w innej części miasta, kiedy wszystko się spierdoliło. Może wyciągnie nas stąd Łańcuch albo ten blady ożywieniec, lord Snow?
Nie, czuję, że w moim przypadku będzie to Nieznajomy. Kiedy przyjdzie? Chyba znów go słyszę, zbliża się… To tylko ten milczący śniady dziwak, Prawdziwy. Zachowuje się jak maester, ale nie potrafi uzdrawiać.
(później)
Kiedy spałem był tu podobno Snow, zaproponował w imieniu lorda Wymana łaskę, czy raczej odkupienie win. Możemy ruszyć na wojnę z Freyami, musimy jeno klęknąć przed Trytonem. Z wszystkich więźniów robią karną kompanię, mięso dla wron. Przystaliśmy na to, co było robić? Oby tylko chłopaki mnie nie zostawili. Jeśli mam zdychać to w cieple, patrząc na ogień. Staram się przypomnieć modlitwy, ale…
Kiedy spałem był tu podobno Snow, zaproponował w imieniu lorda Wymana łaskę, czy raczej odkupienie win. Możemy ruszyć na wojnę z Freyami, musimy jeno klęknąć przed Trytonem. Z wszystkich więźniów robią karną kompanię, mięso dla wron. Przystaliśmy na to, co było robić? Oby tylko chłopaki mnie nie zostawili. Jeśli mam zdychać to w cieple, patrząc na ogień. Staram się przypomnieć modlitwy, ale…
(jeszcze
później)
Stało się. Bracia i reszta hołoty z ciemnicy klęknęła przed spasionym lordem. Zielone chłystki z trójzębami przenieśli nas do koszar i pilnują. Zwrócono nam chociaż rzeczy. Wkrótce ruszamy na Freyów, bić się. To znaczy oni ruszają. Ja chciałbym umrzeć. Leżę w koncie i robię pod siebie. Will Łapiduch mówi, że wyżyję, jeśli znajdę w sobie chęć do tego. Nie będę chodził, nie będę chędożył, więc po co żyć? Może to, co mnie spotkało, to przez brak szacunku do bogów? Mucha ma się lepiej, widać Hexoga strzeże swoich. Sir rycerz zaciukał właśnie Bane’a, a ja nic nie widziałem. Nawet takie przyjemności mi odebrano. Jestem jak nikomu nie potrzebny kawał drewna wyrzucony na brzeg, cuchnący gałgan, bez celu i sensu. Poproszę Yaka o pomoc, ma u mnie dług. Załatwi sprawę. Widzimy się u Siedmiu psie syny!
Stało się. Bracia i reszta hołoty z ciemnicy klęknęła przed spasionym lordem. Zielone chłystki z trójzębami przenieśli nas do koszar i pilnują. Zwrócono nam chociaż rzeczy. Wkrótce ruszamy na Freyów, bić się. To znaczy oni ruszają. Ja chciałbym umrzeć. Leżę w koncie i robię pod siebie. Will Łapiduch mówi, że wyżyję, jeśli znajdę w sobie chęć do tego. Nie będę chodził, nie będę chędożył, więc po co żyć? Może to, co mnie spotkało, to przez brak szacunku do bogów? Mucha ma się lepiej, widać Hexoga strzeże swoich. Sir rycerz zaciukał właśnie Bane’a, a ja nic nie widziałem. Nawet takie przyjemności mi odebrano. Jestem jak nikomu nie potrzebny kawał drewna wyrzucony na brzeg, cuchnący gałgan, bez celu i sensu. Poproszę Yaka o pomoc, ma u mnie dług. Załatwi sprawę. Widzimy się u Siedmiu psie syny!
(Yanis Yak,
myślotok)
Dziurawy strasznie skomlał, łaskawie pomogłem, akurat Kell przemawiał, zagrzewał, nasz nowy dowódca, razem z Łańcuchem robią z nas znowu Szarych, szkoda, wolałem Bane’a, Blady Lord też się kręci, jutro na statki i wojenka, ale jak tak za darmo robić? Nie wybrali mnie znowu, młody Mik został chorążym, przydupas nawiedzonego kapitana, sztandar nowy dziergają, a Finna porucznikiem zrobili i za co pytam, taka to sprawiedliwość jebana, siedzą se teraz przy ogienku z Bladym, gaworzą, niedoczekanie ich, idę użyć Cołaski, bo kolejka się zrobi zaraz…
Dziurawy strasznie skomlał, łaskawie pomogłem, akurat Kell przemawiał, zagrzewał, nasz nowy dowódca, razem z Łańcuchem robią z nas znowu Szarych, szkoda, wolałem Bane’a, Blady Lord też się kręci, jutro na statki i wojenka, ale jak tak za darmo robić? Nie wybrali mnie znowu, młody Mik został chorążym, przydupas nawiedzonego kapitana, sztandar nowy dziergają, a Finna porucznikiem zrobili i za co pytam, taka to sprawiedliwość jebana, siedzą se teraz przy ogienku z Bladym, gaworzą, niedoczekanie ich, idę użyć Cołaski, bo kolejka się zrobi zaraz…
(później)
Nie do wiary, ale jaja, z warty nad ranem ściągli mnie Trytony do pokojów pałacowych, panisko jakieś chciało, by Snow żywy nie wrócił z bitki z Freyami, a ja mogłem przytulić kilka smoków, jebanych smoków, czemu nie mówię, się zrobi, na wojnie się umiera, nie? O to chodzi, jeden mniej, jeden więcej, a ja go nigdy nie lubiłem, odmieniec i bękart, lord w dodatku, tak jest, złote smoki i znów los się uśmiecha, pędzę z powrotem, oby się nikt nie pokapował…
Nie do wiary, ale jaja, z warty nad ranem ściągli mnie Trytony do pokojów pałacowych, panisko jakieś chciało, by Snow żywy nie wrócił z bitki z Freyami, a ja mogłem przytulić kilka smoków, jebanych smoków, czemu nie mówię, się zrobi, na wojnie się umiera, nie? O to chodzi, jeden mniej, jeden więcej, a ja go nigdy nie lubiłem, odmieniec i bękart, lord w dodatku, tak jest, złote smoki i znów los się uśmiecha, pędzę z powrotem, oby się nikt nie pokapował…
(jeszcze
później)
No i zmartwychwstały lord jest nam bratem (niedługo, he,he), Storm też przysięgę złożył, ale się zżymał, dusił w sobie, widziałeś panisko? Podobnie brudas z celi, co na mnie z nożykiem skakał i jeszcze kilku. Kapitan Kell dowodzi, czy ten cały Biały Bękart, nie wiadomo, jeno pakujemy się, rychło ruszamy przez morze, jebane bujanie a potem będzie można kogoś ukatrupić, wiecie kogo, i dobrze, bo ręce mnie świerzbią, a tu jeszcze Dziurawego kazali mi grzebać, kurna, mało dla niego zrobiłem? No nic, śniły mi się smoki, złote, wszystkie moje…
No i zmartwychwstały lord jest nam bratem (niedługo, he,he), Storm też przysięgę złożył, ale się zżymał, dusił w sobie, widziałeś panisko? Podobnie brudas z celi, co na mnie z nożykiem skakał i jeszcze kilku. Kapitan Kell dowodzi, czy ten cały Biały Bękart, nie wiadomo, jeno pakujemy się, rychło ruszamy przez morze, jebane bujanie a potem będzie można kogoś ukatrupić, wiecie kogo, i dobrze, bo ręce mnie świerzbią, a tu jeszcze Dziurawego kazali mi grzebać, kurna, mało dla niego zrobiłem? No nic, śniły mi się smoki, złote, wszystkie moje…
0 Response for the ""Wichry Zimy - reaktywacja" - 30. sesja kampanii"
Prześlij komentarz