Pierwszy
dzień pokoju w Winterfell szybko zamienił się w krwawą jatkę, chociaż zaczął
się cicho, niepozornie, wręcz melancholijnie. Rankiem, po naradzie sir Eryka z Kellem
"Niedźwiedziem" Rayderem i Henzim
Muchą, odbył się pogrzeb ostatnio poległych szarych braci. W cieplejszym,
spowitym mgłami zakątku Bożego Gaju, dopełniono starych i nowych tradycji –
zmarłym posypano twarze popiołem, położono na piersiach czarne kamyki Hexogi,
które potem Mikael skrzętnie zebrał do worka, zaś Mucha z kilkoma kompanami
odciął skrawki ubrań zabitych by wszyć je potem w Wystrzępiony Sztandar. Przy
okazji oficjalnie i entuzjastycznie potwierdzono funkcję sir Eryka jako
Kapitana Kompanii. Elokwencja rycerza i wyczucie tłumu Muchy ponownie
zaprocentowały. Wieczorem Łańcuch chciał się zgłosić na regularną odprawę
sztabową i wyjaśnić resztę wątpliwości, na przykład ustalić
zastępców-poruczników dowódcy.
Tymczasem
sir Eryk dowodził. Cristian Borg, zgodnie ze swoją wolą i naturą, miał wyruszyć
na poszukiwanie Ramseya Boltona. Inne grupy zwiadowców miały szukać w
najbliższych zamkach kruków pocztowych i dokonać rekonesansu w lesie. Virion z
Veną udali się do leżącego najbliżej kasztelu Cerwyn. Sir Eryk, Mucha i Kell
ruszyli zaś do Wielkiej Siedziby – wieżycy donżonu, gdzie na 5 kondygnacji wciąż
pomieszkiwała w otoczeniu swych zbrojnych lady Dustin. Bohaterowie chcieli
otrzymać od Pani Barrowton przysięgę wierności dla sprawy króla Stannisa (z
racji nieobecności Jego Miłości lady miała klęknąć przed proporcem Baratheona),
oraz przenieść jej ludzi do innego budynku Winterfell. Wszystko poszło nie tak,
jak powinno...
Po pierwsze na audiencji zabrakło Muchy (chwilowo pełniącego obowiązki chorążego), który z Petrą – jedną ze służek lady Dustin (trzy dwórki powróciły do swej pani zeszłej nocy, po uwolnieniu z niewoli) – oddał się intensywnym cielesnym igraszkom, najlepszym w swoim życiu. Po drugie arystokratka zdecydowanie odmówiła spełnienia warunków sir Eryka, który postawił sprawę na ostrzu noża, ryglując od środka drzwi do komnaty lady i biorąc ją za zakładniczkę.
Po pierwsze na audiencji zabrakło Muchy (chwilowo pełniącego obowiązki chorążego), który z Petrą – jedną ze służek lady Dustin (trzy dwórki powróciły do swej pani zeszłej nocy, po uwolnieniu z niewoli) – oddał się intensywnym cielesnym igraszkom, najlepszym w swoim życiu. Po drugie arystokratka zdecydowanie odmówiła spełnienia warunków sir Eryka, który postawił sprawę na ostrzu noża, ryglując od środka drzwi do komnaty lady i biorąc ją za zakładniczkę.
Kell
rozprawił się szybko z dwoma, nerwowo reagującymi i agresywnymi, służkami szlachcianki,
skrępował więźnia, a chwilę później zmuszony był trzymać lady nóż na gardle,
kiedy jej zaprzysiężeni zbrojni wyważali drzwi. Ostatnia, rozpaczliwa próba sir
Eryka apelowania do rozsądku i groźby nie przekonały lady Dustin. Być może
kobieta była zbyt wściekła i zdumiona, nie wierzyła, że BG mogą posunąć się do
realizacji swych gróźb? Może wydawało jej się, że poznała charakter sir Eryka i
to on pierwszy skapituluje. Tak się jednak nie stało, sytuacja szybko wymknęła
się spod kontroli. Do komnaty wtargnęli zbrojni zakładniczki, w tym kusznik.
Słowa nie podziałały, zabrakło czasu. Brzdęknęła cięciwa, sir Eryk zatoczył
się, Kell poderżnął gardło lady (kilka dni temu zrobił to samo ze Starym) i brawurowo
wyskoczył przez okno na szeroki, śliski parapet. Cudem utrzymał równowagę, a
następnie szczęśliwie opuścił się po gargoylach i wykuszach niżej, poza zasięg
przeciwnika. W międzyczasie zbrojni z Barrowton dali trąbkami sygnał reszcie
towarzyszy rozrzuconych po Winterfell. To samo uczynili Szarzy Kompanioni.
Później okazało się, że konflikt pomiędzy niedawnymi sojusznikami równolegle wybuchł
też przy stajniach, kiedy poszło o prawa do zdobycznych koni.
Mucha, pozostający
na piątym piętrze wielkiej wieżycy, miał nie mniej szczęścia niż Kell. Najpierw
przyczaił się w swym gniazdku rozkoszy, a potem niemal w jednym kawałku przedarł
się do schodów i wskoczył do swoich, lawirując między ostrzami i padającymi
ciałami. W tym całym zamieszaniu Henzi nie zapomniał o Wystrzępionym Sztandarze,
a na dodatek płynnie przejął dowodzenie w donżonie, będąc obok Dratwy
najwyższym oficerem kompanii. Sytuacja na piętrach ustabilizowała się, jednak
na parter wpadł nagle z dziedzińca wasal i prawa ręka lady – jednoręki Harwood Stout
z grupą rycerzy. Ciężkozbrojni odrzucili do tyłu szarych kompanionów i dopiero zapał
Muchy umożliwił skuteczny kontratak oraz utrzymanie pozycji do chwili przybycia
Borga z posiłkami w postaci górali. Stout został pojmany. Korzystając z
zamieszania Mucha chciał pozbyć się Borga, ale zamiar spalił na panewce, zaś zdezorientowany
Kell powalił Henziego pięścią. Ponury chorąży na szczęście nie zorientował się,
co się właśnie miało miejsce i pobiegł walczyć na piętrze.
Ostatecznie
sytuację w Winterfell opanowała interwencja górali, konkretnie licznego klanu
Liddlów i jego naczelnika Torrena Liddle’a, z którym Mucha i Kell szybko się
dogadali.
Stouta
przesłuchano, potwierdzając, że lady Dustin do końca grała na dwa fronty,
zabezpieczając się w razie odmiany losu. Liddlowie zajęli wyższe piętra Wielkiej
Wieżycy, Torren pożyczył sobie Petrę i żeliwną wannę Starków. Górale
stwierdzili, że warto sprowadzić do Winterfell swoje rodziny, to miejsce
idealnie nadaje się do przetrwania długiej zimy.
Tymczasem
Borg pożyczył od klanów 16 koni i wyruszył tropić Ramseya Boltona, nie do końca
będąc zadowolonym z faktu, że sir Eryk przeżył całe zamieszanie. Postrzał z
kuszy okazał się niegroźny, nie doszło też do mściwego zrzucenia rycerza z okna
wieżycy. Ten los nie ominął jednak ciała lady Dustin…
Opatrzony
przez Łapiducha Sir Eryk pogrążył się na kilka godzin w depresji, gryząc się
swoją wcześniejszą pochopną decyzją i śmiercią lady Dustin, szacownej wdowy,
szlachcianki, z którą przez kilka dni prowadził zajmujące rozmowy… Dopiero ziółka
Kalispery pomogły odzyskać Kapitanowi rezon. Bohaterowie radzili się Mance’a
Raydera, opowiadającego o Innych i potrzebie zorientowania się w sytuacji
strategicznej. Wieczorem dopełniono też formalności związanych z wyborem
zastępcy dowódcy. Sir Eryk zdecydował się na razie na tylko jednego porucznika
i został nim Kell, choć byli inni chętni. „Niedźwiedź” postanowił też zostać
następcą Skryby Łańcucha, co zdjęło ten zaszczyt z barków wytypowanego
pierwotnie Muchy.
Następnego dnia wrócili Virion i Vena, niestety bez kruków. Sierżant zajął się wraz z bratem Maronem poszukiwaniem kilku niezdyscyplinowanych i zaginionych kompanionów, którzy zapuścili się w podziemia Krypt WInterfell celem odnalezienia legendarnych skarbów Starków. Szara Kompania otrzymała też zaległy żołd – mimo, że skarbona kompanii przepadła podczas ataku Bękarta Boltona, to zgromadzone zapasy gotówki rozdysponowano pomiędzy żywych kompanionów, co wyraźnie podniosło morale. Sir Eryk włączył w to swoje oszczędności, zaś Kell tymczasowo zrezygnował z wynagrodzenia.
Bohaterowie zastanawiali się, gdzie nagle znikneły wrony? Ścierwojady niespodziewanie odleciały zeszłej nocy i nawet talenty warga, wcielonego w mewę, nie potrafiły tego wyjaśnić. Mucha wzdychał za Petrą, którą Torren w końcu oddał. Henzi miał jednak czas, aby dopilnować uzupełnienia sztandaru o nowe łaty oraz wzmocnienia chorągwi specjalnym obszyciem (ścieg pentoski). Sir Eryk prowadził intensywną rekrutację wśród górali. Okazało się, że wybór Kella na porucznika był zagraniem politycznym, mającym pokazać klanom, jak ktoś "od nich" może szybko awansować w Kompanii. Mucha nie chciał być gorszy. Rozpoczął akcję propagandową wśród więźniów – ludzi lorda Boltona. Chciał przekonać się, czy zbrojni z Dreadfort są lojalni i czy mogą jakoś przydać się Szarej. Tymczasem górale wysłali do swych wiosek posłańców celem ściągnięcia do Winterfell całych rodzin. Czas mijał... Odnaleziono zaginionych kompanionów w Kryptach i zaczęto eksplorować głębsze, wcześniej niedostępne, starożytne poziomy. Kolejnego dnia z Muru przyleciał kruk. „Jon Snow nie żyje – pisał nowy, 999. Lord Dowódca - Na Winterfell idzie kilkuset dzikich. Zawiadomcie króla, że Nocna Straż pozostanie neutralna”.
Borg
dał znać przez konnego gońca, że natrafił na ślad oddziału Bękarta Boltona.
Ramsey najwyraźniej ruszył najpierw na północny wchód, a nie do Wilczego Lasu,
jak spodziewali się bohaterowie. Co zamierzał? I gdzie był król? Kell Rayder, kierujący
przygotowywaniem przeróżnych pułapek na południowym przedpolu Winterfell, ponownie
rozpoczął powietrzne zwiady na skrzydłach mewy. Szukał orszaku Stannisa. Mucha
odpowiadał za umocnienie „wewnętrznego zamku” – obszaru obejmującego donżon i Wielką
Komnatę.
Sir Eryk wysyła z powrotem na Mur kruka z następującymi wieściami "Winterfell zdobyte przez ludzi Stanisa. Ranny król wraca na Mur".
Sir Eryk wysyła z powrotem na Mur kruka z następującymi wieściami "Winterfell zdobyte przez ludzi Stanisa. Ranny król wraca na Mur".
Zwiad
powietrzny warga wykazał jedynie trzystu Wullów wracających lasem na pogórze,
nie trafił na żaden ślad króla. Sir Eryka znów męczyło sumienie i złe sny o śmierci lady
Dustin. Własnoręcznie pochował ciało kobiety w Bożym Gaju, a
następnie wydał rozkaz spalenia wszystkich niepogrzebanych zwłok na terenie Winterfell.
Zadanie nie należało do prostych i szybkich, ale dało ludziom zajęcie. Przez najbliższe dni nad
twierdzą unosiły się czarne, cuchnące kolumny gryzącego dymu. Wrony wciąż nie wracały do
stolicy Północy.
Tymczasem...
Tymczasem...
Kell
pod okiem Łańcucha zagłębia się w Rejestr – swoistą kronikę kompanii, rozmawia
też często z ojcem, który przypomina mu o Murze i reszcie rodziny. Bohaterowie
wespół z Mancem Rayderem zastanawiają się wspólnie kto prowadzi Dzikich idących z północy? Jakie zamiary mają "Wolni Ludzie" i czy Mance będzie potrafił nad nimi zapanować? Sir Eryk otrzymuje wreszcie ochronę - pięciu ludzi (w tym trzech młodych Wullów) czuwających przy nim w dzień i w nocy.
Na
dolnych poziomach Krypt kompanioni niespodziewanie odkrywają magazyn ponad 400
sztuk obsydianowej broni: groty włóczni, noże, miecze, setki grotów strzał ze smoczego szkła.
Niżej są pradawne sarkofagi i skamieniałe korzenie czardrzew z mumiami
niewielkich istot (mitycznych Dzieci Lasu?) oraz kośćmi olbrzymów (smoków?). Szarzy bracia
znajdują też wielki, kręty, okuty i pokryty runami róg sygnałowy. Czyżby był to legendarny Róg Joramuna? Na
razie nie ma chętnych do grania na nim...
Cristian Borg nie wraca. Kalispera patrzy niechętnym okiem na Petrę, która szybko odnajduje się pośród Szarych. Z kolei Cołaska nie radzi sobie z popytem na jej nieco przejrzałe wdzięki. Chłopcy są wygłodzeni a w Winterfell ostało się niewiele kobiet... Mucha nie chce dzielić się Petrą.
W kolejnych dniach siarczysty mróz słabnie, ustępuje śnieżnym zadymkom, potem wzmaga się wiatr. Wszyscy mają nadzieję, że nie powtórzy się pamiętna wielodniowa zamieć. W Winterfell jest ciepło i przytulnie, zapasów starczy na pół roku. Wśród, nielicznych już, członków Szarej Kompanii coraz istotniejszą rolę zaczyna odgrywać kult Hexogi. Nocami na ścianach pojawia się symbol tej bogini, jak niegdyś w obozowisku w Wilczym Lesie. Czy to ostrzeżenie? Obietnica? Przyszłość pokaże.
Aktualny stan osobowy według Rejestru Kompanii:
- 53 braci + 5 sióstr (Kalispera, Ythar, Cołaska, Maruda, Petra. Vena w nomenklaturze Szarej jest traktowana jako "brat"), w tym 13 poważnie rannych.
Poza Winterfell znajduje się 15 ludzi (Borg z grupą zwiadowczo-pościgową), w twierdzy jest więc zaledwie 25 kompanionów zdolnych do walki... Winterfell należy do górskich klanów.
W lochach siedzi blisko 270 ludzi - zbrojnych Boltonów i lady Dustin. W Wielkiej Komnacie, przerobionej na olbrzymi lazaret, wśród dziesiątków rannych jest też Hother Umber.
Sir Eryk wraz z Muchą zwerbowali 28 nowych rekrutów, wszystkich z pomniejszych górskich klanów. Zobaczymy, jak szybko (jeśli w ogóle) nowi staną się lojalnymi braćmi.
W kolejnych dniach siarczysty mróz słabnie, ustępuje śnieżnym zadymkom, potem wzmaga się wiatr. Wszyscy mają nadzieję, że nie powtórzy się pamiętna wielodniowa zamieć. W Winterfell jest ciepło i przytulnie, zapasów starczy na pół roku. Wśród, nielicznych już, członków Szarej Kompanii coraz istotniejszą rolę zaczyna odgrywać kult Hexogi. Nocami na ścianach pojawia się symbol tej bogini, jak niegdyś w obozowisku w Wilczym Lesie. Czy to ostrzeżenie? Obietnica? Przyszłość pokaże.
Aktualny stan osobowy według Rejestru Kompanii:
- 53 braci + 5 sióstr (Kalispera, Ythar, Cołaska, Maruda, Petra. Vena w nomenklaturze Szarej jest traktowana jako "brat"), w tym 13 poważnie rannych.
Poza Winterfell znajduje się 15 ludzi (Borg z grupą zwiadowczo-pościgową), w twierdzy jest więc zaledwie 25 kompanionów zdolnych do walki... Winterfell należy do górskich klanów.
W lochach siedzi blisko 270 ludzi - zbrojnych Boltonów i lady Dustin. W Wielkiej Komnacie, przerobionej na olbrzymi lazaret, wśród dziesiątków rannych jest też Hother Umber.
Sir Eryk wraz z Muchą zwerbowali 28 nowych rekrutów, wszystkich z pomniejszych górskich klanów. Zobaczymy, jak szybko (jeśli w ogóle) nowi staną się lojalnymi braćmi.