Dark Fantasy Role Play

mroczne mięcho ku czci Melpomeny złożone w ofierze

  • .
    - Witaj! Poniżej znajdziesz pomysły na przygody, scenariusze rpg, generatory i opowiadania w klimatach fantasy - wszystko (poza poezją i scenariuszami do Gemini rpg) autorstwa Maestro, choć często inspirowane różnymi źródłami. Fani systemów Warhammer, Monastyr, Gemini, Warlock!, Cień Władcy Demonów, D&D, Veasen czy Symbaroum i innych światów RPG powinni znaleźć tu coś dla siebie. Szczególnie chciałbym pomóc początkującym Mistrzom Gry. Nie szukajcie tu rzeczy, które szybko się dezaktualizują. To ma być źródło konkretnych inspiracji do sesji gier fabularnych z niewielkim dodatkiem teorii rpg. Krwiste mięcho role playing.

Kontynuujemy bezwstydny cykl pomysłów na żywe potworności do dark fantasy. Dziś coś naprawdę wstrętnego, materiał przeznaczony wyłącznie dla pełnoletnich Moderatorów Gry nie pozbawionych empatii i wyczucia. Stwór narodzony z grzechu, nikczemności i demonicznej perwersji. Bezimienna maszkara 18+

Ale po kolei. W bardzo ponurych światach niebezpiecznych przygód są demoniczne istoty używające sobie na mężczyznach, czy to brutalnie i bez zahamowań, czy to w bardziej subtelny i przyjemny sposób skłaniające samców różnych ras do oddania swego nasienia. Wystarczy wspomnieć sukkuby, huldry, niektóre rusałki czy demonetki Slaanesha ze Starego Świata. Te ostatnie często pojawiają się na polach bitew, pobojowiskach, tuż po walce. Odszukują umierających lub ciężko rannych, ale jeszcze zdolnych do aktu kopulacji, bo miłością nijak tego nazwać nie można, najczęściej wymuszonej, polegającej na gwałcie pod wpływem czarów, szoku, śmierci.
Demonetki Slaanesha dosiadają umierających mężczyzn a finałem takiego ohydnego, wynaturzonego spółkowania jest nierzadko brutalna śmierć wojownika czasem poprzedzona torturami. Tak, w mrocznych, brudnych baśniach nie widuje się Walkirii zabierających waleczne dusze do Walhalii tylko demony podniecone zapachem krwi i bezradnością ofiar zdradzanych przez własne ciała i niezależne od woli odruchy.

To, co nas dziś interesuje to potomstwo tych nieszczęsnych mężczyzn. Pomioty demonów, które prędzej czy później wracają do swych ojców, o ile ci wciąż żyją, bądź nawiedzają ich braci, siostry lub dzieci, wyczuwając wspólną krew, magicznie pamiętając powinowactwo ze śmiertelnikami. Nie czują przy tym nostalgii, o nie, dążą raczej do zaspokojenia natrętnego imperatywu przejawiającego się złośliwym prześladowaniem, dręczeniem tych z którymi są w plugawy sposób spokrewnieni.

Potomstwo sukkuba, demonetki, huldry czy driady – być może poczęte w znacznie przyjemniejszych okolicznościach niż wcześniej opisane -  zawsze jest ewidentnie podobne do ojca, co wstrząśnie każdym. Ma twarz ojca, część jego zdolności i talentów, może nawet fragmenty wspomnień. Ale do tego jest małe, pokraczne, wynaturzone, złe. Będzie nękać ojca lub krewnego i osoby mu bliskie: śledzić, kraść drobiazgi, brudzić, nocami wyć, krzyczeć, może wzywać po imieniu ojca nazywając go przy okazji tatkiem, papą i obwiniając o porzucenie. Nieświadomie, czy świadomie pragnie doprowadzić do szaleństwa, poczucia winy a przynajmniej utrudnić życie.

Jeśli Magister Gry stwierdzi, że taki pomiot lub cały miot pomiotów, bo nie musi być to pojedynczy osobnik, ale cała gromadka minionów czy małych homunkulusów, ma naturę demoniczną, nie do końca materialną, to przegnanie czy unicestwienie stworów będzie trudniejsze. Może po zabicie jednego ich liczba się podwoi? Może zacznie ich być więcej i więcej, choć zmniejszy się jednocześnie ich wielkość? A może nowe będą pączkować z ciała ojca? Wyrastać spod żebra lub pęczniejącej narośli na plecach, szybko, w ciągu jednej niespokojnej, straszliwej nocy?

A może pozbycie się czy choćby skrzywdzenie pomiotu sprowadzi jego demoniczną mać? Istotę, która zrodziła potworność? Albo zranienie stwora od razu odbije się na samopoczuciu jego ojca, jakby powiązanie między nimi nie dotyczyło li tylko krwi ale też nerwów, kości i mięsa?

Kwestia wprowadzenia takiego pomiotu  jest delikatna, zwłaszcza jeśli ma być to potomek jednego z bohaterów. Akt poczęcia stwora oczywiście nie musi być gwałtem ale wprowadzając taki motyw należy uważać, wcześniej przegadać to z Graczem, odnieść się do wcześniejszych ustaleń sesji zero i zakazanych tematów.

Bohater nie musi być ojcem pomiotu. Może być jego wujem. Może nie pamiętać tak traumatycznych przeżyć, dopiero z czasem coś zacznie mu świtać, przeszłość powoli zacznie się odsłaniać w bolesnych kawałkach wspomnień i koszmarów.

Drużyna może też zostać wynajęta do rozprawienia sięz powracającym pomiotem. Jego ojciec, zleceniodawca, do końca będzie ukrywał prawdę przed postaciami i swoją drużyną, a poznanie tej prawdy może być niezbędne w sytuacji, kiedy pomiot, wciąż zabijany, będzie powracał i powracał. Dopiero rozwiązanie węzła wspomnień, szczerość ojca, mogą zablokować ten niekończący się łańcuch wskrzeszeń maszkary.

Szczegóły zostawiam w waszych wrażliwych rękach, Majstrowie Gry. Być może cały pomysł będzie tylko jedną z okropnych historii, jakie bohaterowie graczy usłyszą kiedyś nad ogniskiem, w świetle. Bo o takich rzeczach nie należy mówić w mroku. Zbyt często i zbyt chętnie  ciemność odpowiada na takie potworne gawędy…