Przyjazny
port zamienił się w pole bitwy. Dobrze zapowiadający się pracodawca stał się wrogiem. Bohaterowie
spod Muru stali się ściganymi banitami.
Szara
Kompania od tygodnia przebywała w Białym Porcie. Dołączył do niej dowódca - sir
Eryk - który powrócił z wyprawy na Skagos wraz z dwudziestką nowych rekrutów.
Negocjowanie kontraktu z lordem Manderlym przedłużało się. Odpowiadający za to
Łańcuch wraz z pomocnikiem niemalże zamieszkali na Dworze Trytona. U lorda
Wymana gościł też sir Davos, mały Rickon Stark i jego brat Jon Snow, zwany
Odrodzonym Jonem. Rankiem sądnego dnia pod „Pękniętego Wieloryba”, gdzie
zamieszkiwał sztab najemników wraz z weteranami kompanii, przybył oddział
gwardii pałacowej. Zbrojni mieli eskortować Lady Selyse i jej córkę Shireen do
Nowego Zamku. Bohaterowie nie chcieli oddawać dziewczynki. Nakłonili jej matkę
(uzależnioną od uspokajających ziółek Kalispery) by szpiegowała lorda Wymana podczas
pobytu na jego dworze, a w kwestii Shireen by wyraziła wolę pozostania dziewczynki
z kompanią. Kapitan gwardii odszedł jak niepyszny jedynie z lady Selyse.
Później,
około południa, Kalispera wracała ze spaceru po mieście, podczas którego
uzupełniała zapasy swoich substancji. Zwróciła uwagę na sir Iana Storma kręcącego
się po zaułkach. Rycerz zmierzał właśnie do gospody zamieszkiwanej przez kilka rodzin
Dzikich ewakuowanymi zza Muru wraz z dziećmi, kiedy niespodziewanie natknął się na
idącego od Nowego Zamku Jona Snow. Kalispera zbliżyła się do mężczyzn
chcą sprawdzić, czy czegoś nie knują. Obudziło się w niej bowiem silne przeczucie
niebezpieczeństwa (szósty zmysł postaci). Wówczas nastąpił atak. Trzech nożowników i usadowiony na
piętrze łucznik zamierzało zabić Jona. Kalispera poradziła sobie z pierwszym
przeciwnikiem, zmartwychwstaniec i się Ian wykończyli dwóch innych, ale
strzelec zdołał zranić Jona, który po chwili omdlał, niewątpliwie na skutek
trucizny. Kalispera nie była w stanie mu pomóc. Kiedy tylko sir Ian dołączył do
niej z rannym jeńcem – łucznikiem, wszyscy szybko ruszyli pod „Pękniętego
Wieloryba”.
Tymczasem
do karczmy wrócił oddział gwardii pałacowej. Uzbrojonych z trójzęby i półzbroje
ludzi było dwa razy więcej niż rankiem. Do karczmy ponownie
wkroczył kapitan gwardii i ponownie zażądał w imieniu lorda Manderly
wydania „lady Shireen”. Żarty się skończyły, sytuacja była poważna. Sir Eryk
nie zgodził się na wypuszczenie dziewczynki, a kiedy kapitan gwardii zaczął
grozić i obnażać miecz - wycelowano w niego łuki i kusze. Najszybciej
zareagował Finn, wyborowy łucznik i nowa postać gracza prowadzącego
Muchę. Gwardziści pochylili trójzęby, ale ich zagrożony i upokorzony dowódca
rozkazał wycofanie. Jego ludzie otoczyli gospodę. Po raz trzeci, tym razem z
zewnątrz, kompanioni usłyszeli polecenie natychmiastowego wydania dziewczynki pod
opiekę lorda Wymana i po raz trzeci to zignorowali. Po chwili gwardzistów
wsparły zwołane oddziały strażników miejskich, do garnizonu gwardii wysłano
kurierów.
Kalispera
wraz z sir Ianem, niosącym nieprzytomnego Jona Snow, wracali właśnie do gospody
prowadząc poturbowanego jeńca. Widząc co się dzieje, bez namysłu zdecydowali
się na bezczelne w swej brawurze działanie: sir Ian wtargnął do środka karczmy
poprzez kordon strażników, przez chwilę ogłupiałych zachowaniem rycerza. Kalispera
z kolei odciągnęła kilku innych zbrojnych historyjką o „uprowadzeniu Shireen”.
Nie zmieniło to jednak położenia najemników oblężonych w „Pękniętym
Wielorybie”. Gwardziści żądali od kompanionów złożenia broni i natychmiastowego
wypuszczenia Shireen.
Łapiduch
zajął się Jonem Snow, który jednak po chwili przestał oddychać, szokując sir
Iana. Na miejscu nie było Viriona i Jona Hollarda, szkolili oni nowych
rekrutów, głównie Dzikich, na placu nieopodal Śnieżnego Septu. Mucha był na
nabożeństwie Hexogi w pobliżu portu. Krótka narada będących na miejscu BG była
bardzo nerwowa. Sir Eryk stwierdził, że dziewczynkę należy oddać, tylko w jaki
sposób? Finn ustawił kilku strzelców w oknach gospody. Protesty przestraszonych
właścicieli przybytku szybko uciszono. W końcu dowódca kompanii przestąpił próg
karczmy i oznajmił gwardzistom, że najemnicy sami odprowadzą Shireen do zamku.
O oddaniu broni mowy być nie może. Tego było kapitanowi gwardii za dużo,
sięgnął po miecz i zwarł się z sir Erykiem krzycząc do swoich ludzi. Finn i
jego łucznicy wystrzelili w gwardzistów. Najemnicy walcząc cofnęli się do
środka karczmy. Z pomocą porucznika sir Eryk zabił swego przeciwnika, ale sam
otrzymał pchnięcie w szyję. Drzwi „Pękniętego Wieloryba” ponownie
zabarykadowano. Gwardziści odciągnęli swoich rannych i zabitych, zaalarmowali
zamek. Polubowne rozwiązanie przestało być możliwe, przelano krew.
Sir
Ian odciągnął od drzwi Shirren, ale nie mieszał się w walkę, wciąż wstrząśnięty
śmiercią Białego Jona.
Tymczasem
przebywająca z dala od „Pękniętego Wieloryba” Kalispera postanowiła dostać się
na zamek podając się za letniacką księżniczkę ocalałą z ataku piratów…
W
gospodzie Sir Eryk był coraz słabszy, wciąż krwawił, ale ignorował prośby Willa
Łapiducha i swego troskliwego giermka Mikaela. W końcu zemdlał. Ocknął się za
to, czy raczej powrócił (ponownie!) do życia, Biały Jon! W mieście, do każdej z
noclegowni zajmowanych przez Szarą Kompanię skierowano oddziały wojska. W
pobliże „Pękniętego Wieloryba” przybył sam sir Marlon Manderly, dowódca gwardii,
kuzyn i doradca lorda Wymana. Powstrzymał swych ludzi przed szturmem i zażądał
od kompanii natychmiastowej kapitulacji. Na negocjacje z sir Marlonem wyszli
nieuzbrojeni porucznik Kell i Mikael. Kuzyn lorda powtórzył swoje warunki
jednocześnie podkreślając, że zabójcy gwardzistów zostaną straceni. Zezwolił
też na powrót dwójki bohaterów do karczmy.
Kompanioni
nie zamierzali się poddać. Finn, oprócz łuczniczego talentu będący także uczony
w prawie, głowił się nad jakimś pokojowym rozwiązaniem. Sprawy jednak zabrnęły
za daleko, sytuacja była nie do opanowania. Wówczas Kell Rayder, warg
odpowiadający obecnie za cały oddział, podjął próbę przejęcia ciała sir
Marlona. Zadanie było wyjątkowo trudne nie tylko pod względem wysiłku woli i
ducha, ale także w wymiarze moralnym. Kell wślizgnął się duchowo do głowy
rycerza i stoczył z nim psychiczny pojedynek. Wygrał go a następnie
zakomenderował odwrót spod karczmy. Rozkaz spotkał się z niedowierzaniem, ale w
końcu go wykonano. Kiedy tylko tylne wyjście gospody było bezpieczne,
kompanioni wyślizgnęli się nim na zewnątrz, unosząc ze sobą ciała sir Eryka i
porucznika Kella. Wiele wskazywało na to, że w innych punktach miasta trwają
potyczki między Dzikimi kompanionami a zbrojnymi lorda. Nie wiadomo, co działo
się z Virionem i Jonem Hollardem. Kalispera dzięki swym gładkim słówkom i
ujmującej powierzchowności została przyjęta do zamkowego garnizonu i doczekała
się spotkania z maesterem Theomore’m. Odrodzony Jon Stark (niegdyś Snow)
postanowił zostać w Białym Porcie przy bracie Rickonie i spróbować wyjaśnić
zamach na swoje życie. Sir Ian Storm zdecydował się do niego przyłączyć.
Reszta
bohaterów, prowadzonych przez Finna i Mikaela, przekradła się do portu,
przebiła przez straże Bramy Fok i kilku zbrojnych pilnujących dwa z czterech kompanijnych
statków. Odbito od nabrzeży, chwycono za wiosła, nieliczni kompanioni z morskim
doświadczeniem stawiali żagle. Kell wrócił do swego ciała po tym jak
doprowadził do „samobójczej” śmierci sir Marlona.
Na
odpływających statkach była ledwie szósta część Szarej Kompanii, na szczęście na
pokładzie był Wystrzępiony Sztandar. Nie było za to Viriona, Hollarda, Muchy, Kalispery,
Łańcucha, Marka Myszora i Jednorękiego – zostali w Białym Porcie. Martwi lub
żywi. Los kompanionów płynących na statkach też nie był pewny: z ufortyfikowanych
pirsów wystrzeliły skorpiony i ogniomioty, w pogoń na zbiegami ruszyły dwie
galery wojenne z floty lorda Wymana. Stan sir Eryka był ciężki. Śmierć deptała najemnikom po piętach i obrzydliwie się śliniła.
Szara
Kompania stawała przeciwko Innym i Zimie Zim, ścierała się z Botlonami i
Żelaznymi Ludźmi. Konflikt z grubym lordem Manderly’m mógł się okazać znacznie
groźniejszy. Z banalnej sytuacji rozwinęła się tragedia. Ze zlekceważonej iskry wybuchł pożar.
Gra o tron to bezwzględna konkurencja, a historia uczy, że nawet Dzicy muszą od czasu do czasu ugiąć kolan aby przeżyć. Szarzy Kompanioni okazali arogancję, na którą najemników stać tylko wówczas, kiedy dyktują warunki. Za błędy, choćby niezawinione, zawsze płaci się cenę...
0 Response for the ""Iskierka"- 29. (przedostatnia?) sesja kampanii"
Prześlij komentarz