Słodkie szkraby, pocieszne berbecie, urocze, małe niewiniątka… Dzieci. W ponurych światach niebezpiecznych przygód te małe istotki mogą stać się bardzo groźne albo bardzo smutne, same doświadczając potworności znanych z pierwotnych, brutalnych wersji baśni braci Grimm lub z naszej szarej rzeczywistości.
Mam dla Was garść motywów związanymi z dziećmi właśnie. Motywów mniej lub bardziej ogranych i znanych, inspirowanych różnymi źródłami. Na 1 czerwca z tym nie zdążyłem…
- Dzieci jako ofiary BG
MG może poprowadzić taką przygodę jako przerywnik, oderwanie się od ciągu scenariuszy czy większej kampanii i refleksję nad poprzednią sesją, w której gracze dali akurat upust swoim (lub swoich bohaterów) morderczym instynktom. Drużyna znów kogoś zabiła, ukatrupiła kolejnego mniej czy bardziej bezimiennego łotra, a może całą ich gromadę? Może bohaterowie spalili kilka chałup w napotkanej wiosce, usiekli bandytów, kultystów czy gardłujących wieśniaków? Jeśli tak się stało, to prowadzący może zafundować graczom następujący pomysł.
Wcielą się w gotowe, rozdane przez MG role, role dzieci. Smarkacze znają się, wychowywali się razem, psocili i tłukli się między sobą regularnie żyjąc mniej lub bardziej sielankowo pod opieką dorosłych. Teraz tych dorosłych - rodziców, może nauczycieli, starszego rodzeństwa lub kuzynostwa – zabrakło. Zginęli przez jakąś bandę awanturników, wędrownych zbirów (oczywiście chodzi o standardowych bohaterów graczy). Opiekunowie zostali przez nich zamordowani lub uśmierceni z powodu ich decyzji. Możliwości może być dużo.
Przygoda opowiada o tym, jak dzieci postanawiają pomścić swoich bliskich. Organizują się (być może będzie tu potrzebny jakiś prowodyr będący Bohaterem Niezależnym), namawiają, emocjonują i postanawiają działać. Chcą pomścić swych opiekunów, ruszają w ślad za drużyną bohaterów.
Myślą jak dzieci i potrafią tyle co dzieci, ale cóż z tego? Odebrano im coś bardzo ważnego i nie godzą się na to.
Gracze dosyć szybko zorientują się, że przyszło im grać „drugą stroną”. Poznają racje swoich niedawnych przeciwników, czy raczej ich podopiecznych, ba - będą musieli sami te racje przedstawić, oczywiście bardziej emocjonalnie niż racjonalnie.
Jak wszystko się skończy? Czy dzieci skonfrontują się z drużyną? Czy ich atak będzie miał miejsce na tej sesji, czy na początku następnej – kiedy gracze wrócą już do swoich standardowych bohaterów?
Mistrz Gry musi dobrze to przemyśleć.
- Dzieci mroku
Kolejna wioska gdzieś na prowincji, z dala od dużych miast, pośród kłosów pszenicy, która już dawno powinna zostać ścięta. Być może niedawno w okolicy miała miejsce wojna, zaraza – drużyna BG może ale nie musi zdawać sobie z tego sprawy. Dla niej to kolejny przystanek na drodze poszukiwacza przygód. Zapomniane plony, zaniedbane obejścia, puste chaty… To na pewno zdziwi BG. Na pierwszy rzut oka sioło wydaje się być opuszczone. Wszędzie pełna napięcie, dziwna cisza… Żadnych zwierząt, śladów walki. Mieszkańcy mogli zbiec z jakichś powodów do lasu lub zamku swego pana, ale musiało się to stać wiele dni temu…
Nagle okaże się, że w wiosce jednak jest życie! Mieszkają tu ludzie. Dzieci. Ze strachu przed BG proces ujawniania będzie długotrwały, nadejdzie wieczór. Samodzielne, obdarte, umorusane sieroty w różnym wieku, żadne nie starsze niż 12 lat. Z niepewnością ugoszczą bohaterów, opowiedzą o wojnie lub zarazie, która zabrała rodziców. Będą nieskładne, nieprecyzyjne. Mogą wzbudzić podejrzenia. Potem (oby nie było za późno dla BG) okaże się, że cała sprawa ma się zupełnie inaczej. Dzieci zabijają dorosłych, oddają ich w ofierze jakiemuś mrocznemu bóstwu – idolowi mającemu swój ołtarz w pobliskiej jaskini / sadzie / polu. Tak zginęli ich rodzice i wszyscy trafiający do wioski. Czy dzieci opętał demon? Czy pomieszały się im zmyły (np. od sporyszu)? Czy stoi za tym jednak jakiś dorosły (nekromanta, demonolog)? Przyczyny mogą być różne, niektóre dzieci mogą być niewinne, zdominowane przez resztę. Co uczynią bohaterowie?
Po inspiracje odsyłam do filmu „Dzieci kukurydzy” i lektury „Władcy Much”.
- To przecież twoje, nie pamiętasz?
Kiedy bohaterowie po dłuższej nieobecności (minimum 9 miesięcy) wrócą w odwiedzane niegdyś strony, na jednego z nich czeka niespodzianka. Podrzucony pod drzwi izby koszyk z wrzeszczącym niemowlakiem i krótkim liścikiem, nieznana, roztyta niewiasta z niemowlęciem na rękach i wyrzutem w oczach albo informacja o śmierci znanej kobiety w połogu i niemowlęciu / dziecku oddanym do sierocińca z wiadomością, kto niewątpliwie jest jego ojcem. Cóż uczyni wybrany bohater (zakładam, że sytuacja dotyczy tylko jednego BG, chyba że drużyna współdzieliła fizyczną miłość do konkretnej niewiasty – może o tym nie wiedząc?? Zdecyduje się łożyć na dziecko? Zadbać o odpowiednich, zastępczych opiekunów (w przypadku śmierci matki)? Ożenić się (w przypadku kiedy matka żyje)? Nazwać dziecko? Przygarnąć? Jeśli tak, to może ktoś inny jest już emocjonalnie związany z berbeciem? Być może jego matka ma już męża, który jednak nie nadaje się na ojca?
Prowadzący może całą sytuację bardzo skomplikować (matka żyje, ale jest śmiertelnie chora, jej rodzice domagają się decyzji BG, wioska grozi drużynie wendettą, itp. itd.)a reszta bohaterów (o ile naprawdę są przyjaciółmi)też znajdzie sobie zajęcie - chociażby w postaci pomocy towarzyszowi w rozwiązaniu niespodziewanej sytuacji. Nie na każdej przygodzie trzeba eksplorować podziemia.
INNE POMYSŁY
Zlecenia z dziećmi mogą być bardzo różne i dwuznaczne moralnie. Wiele drużyn zapewne nie wzdrygnie się przed wykonaniem zlecenia porwania (zabicia?) kogoś dla pieniędzy, zwłaszcza jeśli ten ktoś zostanie przedstawiony w bardzo złym świetle przez pracodawcę bohaterów. Jeśli jednak okaże się, że cel tak naprawdę jest dzieckiem lub takowe, kochające go, posiada, sytuacja zapewne nagle i radykalnie się zmieni. Tylko że BG mogą być zmuszeni do wykonania zadania poprzez przymus, np. szantaż.
Niewinne, zapłakane dziecko może się okazać zamaskowanym potworem. Kto pozwoli na jego skrzywdzenie, nawet osobie krzyczącej „Tnij, to wampir!” (najlepiej jak będzie to krzyk w języku obcym, niezrozumiałym dla BG)? Gracze mają opory przed krzywdzeniem dzieci ( i bardzo dobrze) i MG może to odpowiednio wykorzystać przeciwko ich bohaterom. Bezwzględna, zmiennokształtna, inteligentna istota na pewno wykorzystała by tą ludzką słabość. To ostatnie zdanie oczywiście nie odnosi się do prowadzącego ;-))
Zlecenie ochrony rozwydrzonego do granic możliwości siedmiolatka (albo całej grupki) to zadanie karkołomne. Takiemu wyzwaniu może nie sprostać nawet grupa zaprawiona w walce z orkami i Siłami Ciemności. A na siedmiolatka zapewne coś lub ktoś czyha i da o sobie znać właśnie w tym momencie, kiedy bohaterowie zmęczą się niańczeniem smarkacza… Groteskowa, humorystyczna na pozór przygoda może mieć tragiczny finał, jeśli bohaterowie się nie postarają.
A może drużyna ma przewieźć chłopca, sierotę, do pewnego klasztoru, gdzie zostanie on wykastrowany jak trzeba? Dzieciak ma piękny głos i jego opiekunowie chcą, żeby mutacja okresu dojrzewania nie zmieniła tego. Bohaterowie przez przypadek dowiedzą się tego, podczas podróży zaprzyjaźnią z chłopcem. Co zdecydują się uczynić w finale? We wszystkim chodzi o wielkie pieniądze, o prestiż, o władzę. Nie jest łatwo w tym wszystkim znaleźć miejsce na przyzwoitość i sprzeciw wobec brutalnych reguł rzeczywistości.
O nagłym odmłodzeniu drużyny do wieku dziecięcego nie będę już pisał. Sami jednak możecie się domyślić, że w światach magii taki przypadek jest całkiem prawdopodobny. Jak skończą bohaterowie fizycznie cofnięci do wieku pięciolatków? Przestanie być zabawnie kiedy trafią do sierocińca a ich ekwipunek zostanie skonfiskowany, prawda?
Ostatnim pomysłem, najbardziej chyba pasującym do świata Warhammera, jest mutant lub demon, który rodzi, czy raczej "produkuje" z siebie istoty – swoje sługi - wyglądające jak dzieci (lub halflingi). Wszystkie te homunkulusy / pomioty są ograniczone umysłowo i fizycznie identyczne, jak klony czy bliźniaki jednojajowe. Jedyne co potrafią wołać to „Mamo, mamo!” Strzegą swego rodziciela jak mrówki królową i wyglądają jak słodkie sześciolatki. Na pewno na chwilę poważnie skomplikują życie drużynie tropiącej w okolicy mutanta. Ta chwila może być bardzo istotna…
To tyle.
Na koniec warto pamiętać, że dzieci, czy raczej potomstwo, ma większość istot, nawet tych odrażających (niekoniecznie nikczemnych), zamieszkujących ponure światy dark fantasy. Uczucia rodzicielskie bywają zaś silniejsze niż wszystko. Wspomnijcie chociażby „Beowulfa” i matkę Grendela. Z motywu rodzic - dziecko można zbudować całą epopeję...
Dobre, nawet bardzo, zresztą jak cała reszta zamieszczonych materiałów ;). Muszę wpadać częściej. Pozdrawiam.