Dark Fantasy Role Play

mroczne mięcho ku czci Melpomeny złożone w ofierze

  • .
    - Witaj! Poniżej znajdziesz pomysły na przygody, scenariusze rpg, generatory i opowiadania w klimatach fantasy - wszystko (poza poezją i scenariuszami do Gemini rpg) autorstwa Maestro, choć często inspirowane różnymi źródłami. Fani systemów Warhammer, Monastyr, Gemini, Warlock!, Cień Władcy Demonów, D&D, Veasen czy Symbaroum i innych światów RPG powinni znaleźć tu coś dla siebie. Szczególnie chciałbym pomóc początkującym Mistrzom Gry. Nie szukajcie tu rzeczy, które szybko się dezaktualizują. To ma być źródło konkretnych inspiracji do sesji gier fabularnych z niewielkim dodatkiem teorii rpg. Krwiste mięcho role playing.



Długie rozmowy na temat infiltracji Winterfell owocują wieloma ciekawymi pomysłami.  Ostatecznie wybrana i dopracowana zostaje koncepcja zakładająca „zdradę” pokonanego Stannisa przez Szarą Kompanię. Bohaterowie zamierzają eskortować do Winterfell kilku rannych ludzi Frey'ów jako uratowanych przez siebie nowych sojuszników. Wszystko jest zgodne z listem wysłanym karstarkowym krukiem. Przypomnijmy: pierwszy ptak maestra Tybalda, służącego Arnulfowi Karstarkowi, zaniósł do Winterfell mapę obozu wojsk Stannisa. Po bitwie król, podszywając się pod swych wrogów, wysłał drugiego kruka z wiadomością o zwycięstwie Freyów i swej śmierci pod lodem. Obecnie do Winterfell zostaje wysłany ostatni kruk (w którego „wchodzi” zmiennoskóry Kell) informujący o przedłużających się walkach, niespodziewanym ataku dzikich, prośbie o posiłki i powrocie rannego Hosteena Freya wraz z mieczem martwego uzurpatora.

Drużyna prezentuje plan Jego Miłości i zdobywa aprobatę wraz z kilkoma wskazówkami. Stannis chce uwiarygodnić kłamstwo jak największą ilością prawdy. Godzi się pożyczyć swój magiczny miecz (ale nie koronę) i chorągiew. Podsuwa pomysł zdradzenia bękartowi lorda Pijawki, że Arya Stark wraz ze Sprzedawczykiem trafili na Mur; być może licząc, że Boltonowie podzielą siły decydując się na pościg.

Bohaterowie będą mieli w Winterfell najwyżej kilka dni na przygotowanie się do sabotażu i otwarcia bram armii Stannisa wędrującej pod sztandarami Freyów i Manderlych.

Spośród Freyów zostają wytypowani ci jeńcy, którzy nie grzeszą sprytem, nie widzieli króla i zostali poturbowani w chaosie bitwy na zamarzniętym jeziorze. Niby przypadkowo docierają do ich uszu informacje o śmierci Stannisa i walkach przegrywanych przez stronników Baratheona. Następnego ranka zainscenizowane zostaje krwawe odbicie jeńców z rąk zbrojnym martwego uzurpatora. Bohaterowie wcielają się w samych siebie – członków Szarej Kompanii, utrzymując przed uratowanymi Freyami, że za sprawą wcześniejszych zabiegów Arnolfa Karstarka, w czasie bitwy ich kompania przeszła na stronę Boltonów. Podczas wędrówki do Winterfell ta wersja jest nieustannie umacniana w  świadomości eskortowanych. Jest wśród nich ciężko ranny Hosteen Frey (wieziony między końmi), jego dwóch zaprzysiężonych rycerzy (arogancki sir Norel i korpulentny sir Patrik w bandażach) oraz giermek Waldo. Podróżują z nimi: sir Eryk z giermkiem Mikaelem, sir Jon, Kalispera w roli medyczki oraz gadatliwy Mucha, próbujący zdobyć zaufanie eskortowanych. Niecałą milę za nimi porusza się druga grupa szarych braci, pełniąca rolę zabezpieczenia. Są tam zwiadowcy: Kell, Vena, Siódmy, kilku Wullów oraz Cristian Borg i Virion. Oczywiście przed całym przedsięwzięciem ustalono odpowiednią sygnalizację dźwiękową służącą do komunikacji. Przydatna też okazać się może mewa należąca do warga.
Trzydniowa konna podróż mija bez większych przygód, pogoda jest znośna. Mikael ma nieprzyjemne spotkanie ze śnieżnym drzewokotem odpędzonym przez Hollarda, po drodze drużyna omija kilka niepokojących rzeczy, posila się zagryzioną klępą (łosza – samica łosia, prawdopodobnie ofiara wilkora) i dobrze gra swoje role przed ludźmi Freyów.  Trzeciego dnia wędrówki, w południe, drużyna trafia na stare, bezlistne, jakby usychające blade czardrzewo, podtrzymujące lichy szałas obleczony grubą śnieżną otuliną. Nieustraszony Jon Hollard rusza na zwiad, kilka kroków za nim kroczy czujnie Mucha. W szałasie znajdują umierającą starowinkę, która bredzi trzy po trzy. Nad jej głową siedzą nieruchome wrony – świadkowie jej ostatnich chwil. Zabobonny Mucha, wierząc, że starucha wieszczy przed śmiercią, pyta o swe przeznaczenie i ukochaną. Chrapliwym, urywanym głosem konająca szepcze:

Patrzy na was tysiąc i jedno oko, on widzi wszystko.
Tam, gdzie zapada zima, czeka tylko śmierć, zawróćcie
Fałszywy płomień wkrótce zgaśnie, zaduszony trującymi cieniami.
Złożycie świt świata w dłonie obiecanego księcia, ożywionego w ogniu wilka,
kiedy spadająca gwiazda odzyska swą schedę a tron spłynie krwią smoka.

Tymczasem sir Eryk zauważa dziwne zachowanie zaprzyjaźnionej mewy. Ptak Kella latał dziwacznie, jakby chciał przed czymś ostrzec. Rycerz popędza towarzystwo na zachód, chcąc dużym łukiem dotrzeć do Winterfell. Ze wschodu słychać ujadanie psów i dużą grupę konnych. W niebo bije czarny słup dymu, zapewne z podpalonego szałasu. Drużyna przyspiesza, rozpoczyna się ucieczka. Mucha ciska za siebie mięso klępy opóźniając nieco tropiące ich psy. Ślady w śniegu trudno jednak zamaskować, a bohaterowie podróżują z ciężko rannym... Sir Eryk namawia sir Norela do heroicznej, samotnej obrony swego rannego pana. Chwilę później przekonuje do tego sir Patrika! Okazuje się, że w Wilczym Lesie ścigają bohaterów aż dwie grupy. Winterfell jest już w zasięgu wzroku. Tak blisko, a tak daleko...
Kiedy sir Patrik gotuje się na walkę godną pieśni (lub raczej obmyśla jak się elegancko poddać), odstający od grupy Mucha spada z konia w śnieg. Nie traci rezonu, udaje mu się podstępem odebrać konia sir Patrikowi i dołączyć do swoich. Rozpaczliwa ucieczka trwa jeszcze chwilę, ale bez narażanie życia Hosteena Freya nie ma szans na sukces. Pościg dopada drużynę pół mili przed masywnymi murami Winterfell. Okazuje się jednak, że nie są to ludzie Morsa Umbera (stronnika Stannisa, który mógłby skomplikować plan BG) tylko sojusznicy Freyów, konkretnie konni Boltonów prowadzeni przez samego Ramseya Boltona...     

Chwilę później, pod czujnym okiem zbrojnych, wśród ujadania „dziewczynek” – stada trenowanych do polowań suk bękarta – bohaterowie wjeżdżają do Winterfell bramą zachodnią (Bramą Myśliwego). Nad ich głowami, obok innych chorągwi, powiewa ponury Oskórowany Człowiek Boltonów. Sir Eryk nie rozstaje się z mieczem Stannisa owiniętym w królewski sztandar. Tak oto drużyna wjeżdża z własnej woli wprost do paszczy lwa. Jej cel – umożliwienie zdobycia potężnej warowni północy – jest coraz bliżej, ale jaką cenę przyjdzie za to zapłacić?

Categories:

0 Response for the ""W paszczę oskórowanego lwa" - sesja 9. "Wichrów zimy""