Nocny
biwak po krwawej bitwie pośród bagien to nic przyjemnego, ale dla Szarej
Kompanii to nie pierwszyzna. Sztab najemników kuli się przy ognisku szepcząc do
siebie. Tormund poprosił wcześniej, by Wolnych Ludzi reprezentowała Ygritt.
Kell jest zadowolony z takiego obrotu spraw, Zabójca Olbrzymów nie ma łatwego
charakteru i lubił dominować narady. Sir Ian tym razem jest nieobecny - gdzieś
w ciemnościach kocha się z Heare. Sztab omawia plany na dalszą i bliższą
przyszłość. Czy związać się kontraktem z Davosem Seaworthem oraz Shireen Baratheon
i ruszyć na Smoczą Wyspę? Przystać na propozycję Ashy Greyjoy i pomóc jej zając
Żelazne Wyspy? A może ruszyć dalej na południe, do Starfall, po miecz zwany
Świtem, obiecany przez sir Eryka Jonowi Snow? Żadna jednoznaczna decyzja nie
zapada, poza tą, że trzeba zdobyć Fosę Cailin i ruszyć na południe. Krótkookresowy
plan Kompanii konkretyzuje się – Mikael będzie udawać zastępcę lorda Stouta, jakoby
chorego, zaś najemnicy wcielą się w rolę zbrojnych z Krainy Kurhanów. Kiedy
rankiem dochodzi do oficjalnego spotkania Szarych z ludźmi oblegającymi Fosę
Cailin maskarada sprawdza się doskonale. Co więcej, lord Godric Borrell jest
oczarowany Kalisperą. Szybko okazuje się, że Borrell i Torrent (lennicy lorda
Sunderlanda) nie są skorzy do szturmu, grają na czas. Kalispera dociera do
listu Sunderlanda sugerującemu lordom właśnie takie zachowanie. Jon Snow
wykonuje zwiad powietrzny w skórze ptaka i melduje o niewielkim oddziale Freyów
zmierzających z południa. Kompanie postanawia wykonać atak nawet samotnie, bez
wsparcia Sojuszu Trytona.
Zah
zwany Prawdziwym rozpoczyna o zmroku specjalny rytuał. Po trzech godzinach mgła
zaczyna gęstnieć, ale tylko na zachód od Fosy Cailin. Po stronie wschodniej
opar jest rzadki. W międzyczasie dwie dziesiątki najzręczniejszych zabójców
kompanii likwidują wysunięte posterunki zbrojnych wroga, zlokalizowane
wcześniej z powietrza.
Korzystając
z niedźwiedzich łap najemnicy, podzieleni na dwie grupy ,ruszają pod osłoną
mroku na bagna flankując Fosę Cailin. Zachodni oddział prowadzą Virion i
Mikael, Wschodni Kell. Ciemna, chłodna noc sprzyja skradającym. Jaszczurolwy i
inne gady śpią. Mgły na wschodzie wciąż nie ma, kapitan cofa wiec oddział nie
chcąc ryzykować odkrycia. Część ze swoich sił wysyła w ślad za Virionem i ściąga
z obozu Róg Joramuna. Kalispera jest sama z lordem Borrellem urabiając go do
wsparcia ataku na Fosę.
Mikael
jest pierwszym, który morduje wartownika i wślizguje się za umocnienia Fosy.
Przebiera się za zabitego i brawurowo rusza ku bramie północnej. Kolejni
kompanioni wślizgują się za obwarowania kiedy nagle wybucha alarm! Virion wraz
z resztą podkomendnych opuszcza gęstą mgłę i forsuje palisadę.
Za
nią dzieli swoje siły na dwie grupy, jedna rusza ku północnej bramie, druga pod
wieże.
Oddział
Viriona dopada do wejścia pierwszej wieży, ale wróg zatrzaskuje im drzwi przed
nosem. W dół leci kilka kamieni, z sąsiedniej wieży zaczyna się ostrzał.
Kompanioni zasłaniają się tarczami, wykorzystują drewniane wiaty by zasłonić
się przed pociskami. Z południowej części umocnień rusza czterdziestu ludzi Boltonów
i próbują odepchnąć najemników, zostają jednak podzieleni i rozbici. Z wieży
próbują im pójść na pomoc towarzysze, ale bez rezultatu. Ludzie Viriona
wyważają drzwi i wpadają do środka, porucznik grozi puszczeniem wszystkiego z
dymem przy odmowie kapitulacji i faktycznie podkłada ogień.
Druga
grupa szturmująca bramę od środka dostaje się pod ostrzał. Mikael jest tam
wcześniej, próbuje odwrócić uwagę przeciwników, dźga i unika zabicia, ucieka,
postrzelony w nogę jest odciągnięty przez kompanów, z których jeden ginie. Walka
trwa. Bezgłośnie zaczyna grać róg, dmie w niego sam Kapitan Kell. Z resztą
Kompanii zbliża się groblą do Fosy Cailin. Mokradła zaczynają dygotać, szlam
chlupoce. Mucha, bezpieczny za tarczami, zastrasza przeciwników i podnosi
morale swoich, nie zapominając o chwale należnej Hexodze. Dwie godziny później
Fosa Cailin jest zdobyta. Wieża Pijaka zawalona. Kalispera myszkuje po obozie
Borrellów i Torrentów, z którego część zbrojnych postanowiła wreszcie wykazać
się w boju. Kobieta zręcznie otruwa trzech rycerzy, którzy zorientowali się w
tożsamości Kompanii i mogli zaszkodzić najemnikom. Przy okazji Kalispera
rekrutuje nowych braci. Rankiem Szara Kompania umacnia się w grodzie. Ma jeńców
zarówno ze strony zbrojnych Boltonów jak i Borrellów. Najemnicy nie czekają
długo: po odpoczynku i opatrzeniu rannych szybko ruszają na południe. W
międzyczasie Mucha miesza w głowie wiernym wyznawcom Hexogi zdradzając podległym
sobie kapłanom, że nie wierzy w boginię - ów sekret ma być jednocześnie dowodem
na to, jak poważnie traktuje kult.
Kompania
wciąż rozmyśla nad otwierającymi się na południu możliwościami. Najemnicy
wędrują po grobli wśród mokradeł Przesmyku śpiewając swój hymn.
Następnego dnia kompania natyka się na trupy zbrojnych Freyów. To pobojowisko widział wcześniej z powietrza Kell w skórze mewy. Zwłoki są naszpikowane zatrutymi strzałami i oszczepami. Królewski Trakt w tym miejscu niemal dotyka podmokłego lasu. Najemnicy ruszają powoli dalej, zachowując ostrożność. Kalispera jest przekonana, że ktoś nieustannie obserwuje kompanię. Rzeczywiście, milę dalej drogę zastępuje kilku szczupłych, ubranych na zielono i brązowo mężczyzn. Spomiędzy drzew od zachodu wychodzą kolejni. Na szczęście to nie atak a próba rozmów.
Następnego dnia kompania natyka się na trupy zbrojnych Freyów. To pobojowisko widział wcześniej z powietrza Kell w skórze mewy. Zwłoki są naszpikowane zatrutymi strzałami i oszczepami. Królewski Trakt w tym miejscu niemal dotyka podmokłego lasu. Najemnicy ruszają powoli dalej, zachowując ostrożność. Kalispera jest przekonana, że ktoś nieustannie obserwuje kompanię. Rzeczywiście, milę dalej drogę zastępuje kilku szczupłych, ubranych na zielono i brązowo mężczyzn. Spomiędzy drzew od zachodu wychodzą kolejni. Na szczęście to nie atak a próba rozmów.
0 Response for the "33. i 34. rozdział "Wichrów Zimy" w skrócie"
Prześlij komentarz