Poniżej prezentuję pomysł na detektywistyczną przygodę
fantasy nawiązującą do wiadomego dzieła mistrza gatunku; raczej jednostrzał
stanowiący zabawę z klasyką niż fragment kampanii. Zbieżność imion i nazwisk
zamierzona. Dodatkowo zagadka: do jakich trzech dzieł brytyjskich
pisarzy nawiązuje poniższy scenariusz?
Rozwiązanie na końcu tekstu.
Rozwiązanie na końcu tekstu.
ZLECENIE
Późna wiosna lub początek lata. Do drużyny przebywającej w niewielkim mieście na skrzyżowaniu szlaków, nieopodal większego skupiska / krainy niziołków (w Starym Świecie będzie to Kraina Zgromadzenia), zwróci się o pomoc (z powodu sławy BG, z polecenia lub dlatego, że bohaterowie sprawnie uratują go właśnie z jakiejś kabały) pewien halfling / hobbit o imieniu Samwise Gamgee. Zleci drużynie dobrze płatne zadanie połączone z wycieczką w swoje rodzinne strony, do Hobbitonu - uroczego osiedla niziołków, na które ostatnio padł mroczny cień śmierci. Samwise (dla przyjaciół Sam) od niedawna był, zastępując niedomagającego ojca, ogrodnikiem niejakiego Bilbo Bagginsa, długowiecznego i ekscentrycznego bogacza żyjącego samotnie w dużym majątku o nazwie Bag End. Baggins ów, na miesiąc przed swoimi dwusetnymi (!) urodzinami, zginął tragicznie. Posiadłość odziedziczył siostrzeniec i Bilba, sierota: Frodo Baggins. Przesądny i fatalistyczny Samwise, który zna Frodo od dziecka, obawia się o życie młodego panicza równie mocno jak rozpacza po śmierci Bilba. Chce nająć drużynę w dwóch celach: rozwiązania śmierci Bilba oraz ochrony Frodo, co dla ogrodnika sprowadza się do tego samego. Tylko odkrycie mrocznych sił, które stały za śmiercią starego Bagginsa może uchronić młodego panicza. Samwise podejrzewa, że za wszystkim stać może te jamnicza przeszłość Bilba lub pragnienie przejęcia majątku BagEnd przez dalszą rodzinę zamordowanego? Linia spadkowa w przypadku śmierci Frodo prowadzi do Bagginsów z Sackville, ale Sam nikogo nie oskarża, o nie, jakby śmiał…
Opowieść hobbita będzie chaotyczna, pełna dygresji na temat awanturniczej
i tajemniczej młodości Bilba, jego upodobań kulinatnych i pracy Sama w
ogrodzie. Zapłata, jaką zaproponuje, nie będzie powalająca, ale Gamggee jest
skłonny coś dorzucić (zebrał niewielkie pieniądze od kilku przyjaciół, ma też
duży worek przedniego fajkowego ziela), poza tym zapewnia na miejscu wikt i
opierunek. Od pogrzebu Bilba minęło kilka dni, Sam wyruszył od razu po tej
smutnej ceremonii.
Co do okoliczności śmierci pana Bagginsa, to ciało znalazł
Frodo („wciąż nie może wyjść z szoku, biedaczek”) na tyłach norki, nieopodal
płotu oddzielającego rozległy ogród od bocznej dróżki. Bilbo miał rozbity tył
głowy. Być może na skutek upadku na kamienie, ale Samwise jest przekonany, że
nie był to wypadek tylko „coś gorszego, coś znacznie gorszego, proszę ja panów”.
Sam podejrzewa, że są w to zamieszane siły „spoza Hobbitonu”. Przestępstwa
wśród niziołków zdarzają się bardzo rzadko, więc za całą sprawą musi stać ktoś
inny, prawda?
PODRÓŻ DO NIZIOŁKOWA
Drogę można urozmaicić częstymi postojami i wybornymi posiłkami
przygotowywanymi przez Sama nawet z marnej spyży. Jeśli niziołek polubi BG zacznie
pytać ich o różne sprawy. Na przykład jak przełamać nieśmiałość względem płci
pięknej? Jak to jest odbywać dalekie podróże, zobaczyć elfy i morze, przeżywać
niezwykłe przygody? Sam opisze piękno i bogactwo Bag End i wspaniały, choć
nieco ekscentryczny charakter Bilba, który mimo swego wieku świetnie się
trzymał, był wciąż zwinnym niziołkiem o jasnym umyśle. Ostatnio nawet zaczął
mówić o kolejnej, ostatniej już wyprawie w nieznane…
Samwise da się poznać jako zapobiegliwy, rezolutny hobbit,
wcale odważny jeśli drużynie przyjdzie spotkać jakieś niebezpieczeństwo. Droga
do Hobbitonu przebiega bez zagrożeń, drużyna może za to napotkać obwoźnego
handlarza, a wśród oferowanych rzeczy coś, co kupił niedawno w Bree (miasto w
pobliżu Hobbitonu) – elegancką srebrną sosjerkę. Naczynie rozpozna Samwise (chętnie
przeglądający ofertę handlarza) i śmiertelnie zblednie, twierdząc, że bardzo
podobne miał zmarły Bilbo. Handlarz kupił naczynie ledwo dwa dni temu, od zaprzyjaźnionego
lichwiarza z Bree, właściciela lombardu.
SHIRE
Bohaterowie przybywają do Hobbitonu wraz z Samem. Należy starannie oddać sielankowe krajobrazy krainy, najlepiej wspomagając się beztroską muzyką z początku wiadomego filmu. Rozkwitająca przyroda, ciepłe kolory, motyle i zapracowane pszczoły, urok łagodnych pagórków i zadbanych, przytulnych ziemianek hobbitów. Wytwory niziołków (norki, płoty, mostki, młyny, studnie, itd.) zdają się być naturalnie, harmonijnie wkomponowane w przyrodę, jakby z niej wyrastały. Mniejszy rozmiar sprzętów sprawia wrażenie przejścia do innego, niewinnego, porządniejszego, wręcz bajkowego świata. Jednym słowem idylla, przynajmniej pozorna. Przy okazji ważne, by zwrócić uwagę bohaterów, że są tu jedynymi „dużymi ludźmi”, rzucają się więc w oczy. MG musi pamiętać, że drużynie bardzo trudno będzie się skradać na tym terenie, zaś jego mieszkańcy łatwo i szybko potrafią się ukryć, dosłownie jakby rozpływali się w powietrzu. Pierwsze wrażenie bohaterów na temat miejscowych to zauważalny wszędzie smutek. Drugie wrażenie to ledwo wyczuwalny lęk pomieszany z niechęcią wobec obcych. Smutne twarze dzieci zza okien, zamkniętych dla bezpieczeństwa w domach, zmęczone, przygnębione oblicza dorosłych niziołków. W zależności od chęci drużyny Sam zaprowadzi ją na wizję lokalną do do BagEnd lub do małej gospody w centrum Hobbitonu. W tej ostatniej izby są ciasne ale czyste i przytulne.
Bohaterowie przybywają do Hobbitonu wraz z Samem. Należy starannie oddać sielankowe krajobrazy krainy, najlepiej wspomagając się beztroską muzyką z początku wiadomego filmu. Rozkwitająca przyroda, ciepłe kolory, motyle i zapracowane pszczoły, urok łagodnych pagórków i zadbanych, przytulnych ziemianek hobbitów. Wytwory niziołków (norki, płoty, mostki, młyny, studnie, itd.) zdają się być naturalnie, harmonijnie wkomponowane w przyrodę, jakby z niej wyrastały. Mniejszy rozmiar sprzętów sprawia wrażenie przejścia do innego, niewinnego, porządniejszego, wręcz bajkowego świata. Jednym słowem idylla, przynajmniej pozorna. Przy okazji ważne, by zwrócić uwagę bohaterów, że są tu jedynymi „dużymi ludźmi”, rzucają się więc w oczy. MG musi pamiętać, że drużynie bardzo trudno będzie się skradać na tym terenie, zaś jego mieszkańcy łatwo i szybko potrafią się ukryć, dosłownie jakby rozpływali się w powietrzu. Pierwsze wrażenie bohaterów na temat miejscowych to zauważalny wszędzie smutek. Drugie wrażenie to ledwo wyczuwalny lęk pomieszany z niechęcią wobec obcych. Smutne twarze dzieci zza okien, zamkniętych dla bezpieczeństwa w domach, zmęczone, przygnębione oblicza dorosłych niziołków. W zależności od chęci drużyny Sam zaprowadzi ją na wizję lokalną do do BagEnd lub do małej gospody w centrum Hobbitonu. W tej ostatniej izby są ciasne ale czyste i przytulne.
Rezydencja i jej obejście nie są tak dobrze wysprzątane jak
inne domostwa halflingów. Frodo zamknął się w norce i długo nie odpowiada na
pukanie, co poważnie zaniepokoi Sama. W końcu młody Baggins otworzy. Widać, że
przeżywa ciężkie chwile – ma bladą, zapadniętą twarz i chyba nadużywa alkoholu.
Wpadł w depresję i ostatnio głównie śpi. Samwise z troską zajmie się paniczem,
przeprosi za nieporządek. Nie miał serca ani czasu, żeby ogarnąć bałagan jaki
zaczął się wkradać do BagEnd po tragedii, tym bardziej nie zrobił tego Frodo.
Jednak na przekór tych słów, norka wcale nie jest z złym stanie, po prostu hobbici
są strasznymi pedantami. Sam nakarmi BG oraz Frodo i zaraz zacznie odkurzać,
zamiatać i przestawiać meble od czasu do czasu nieruchomiejąc w smutnym
zamyśleniu. Być może poprosi drużynę o pomoc w porządkach, co może przyspieszyć
odkrycie pewnych śladów okoliczności zbrodni.
ŚLADY:
1. Ekskluzywna norka Bilba. Najwięcej wskazówek można znaleźć w okolicy kominka głównego salonu.
a) spalony liścik w kominku (Sam szybko zajmie się wygarnięciem i wysprzątaniem wszystkiego, więc BG powinni wykazać się spostrzegawczością i refleksem). To krótkie pismo, w większości spopielone, uda się odczytać tylko kilka słów, w kolejności: Drogi…. przeszłość…. ważne….. wieczorem, z dala…. czekał….
b) w jednej z izb brak jest okrągłego dywanu (widać to po kolorze podłogi, zresztą potwierdzi to Sam) – został przeniesiony do głównego salonu przed kominek. Indagowany Samwise stwierdzi, że przed kominkiem był zupełnie inny, prostokątny i długi kobierzec, który teraz gdzieś zniknął. Na zamianę przeniesienie dywanu może zwrócić uwagę Samwise podczas porządkowania norki.
c) słabo widoczne ale niedomyte ślady krwi pod przeniesionym dywanem.
d) mocno wyszorowany fragment krawędzi obrzeża kominka. Nie ma tam śladów krwi, ale to miejsce ktoś intensywnie czyścił, tak, że kontrastuje z resztą kamiennego obrębu paleniska.
e) Sam i Frodo z własnej inicjatywy lub pod wpływem bohaterów sprawdzą, czy coś z domu nie zniknęło (po śmierci Bilba nikt nie miał do tego głowy, nie prowadzono śledztwa). Okaże się, że brakuje dużej ilości drobnych i cennych rzeczy: elementów ozdobnej srebrnej i pozłacanej zastawy, oszczędności ze szkatułek i kilku pamiątek z podróży, w tym elfiego mieczyka.
1. Ekskluzywna norka Bilba. Najwięcej wskazówek można znaleźć w okolicy kominka głównego salonu.
a) spalony liścik w kominku (Sam szybko zajmie się wygarnięciem i wysprzątaniem wszystkiego, więc BG powinni wykazać się spostrzegawczością i refleksem). To krótkie pismo, w większości spopielone, uda się odczytać tylko kilka słów, w kolejności: Drogi…. przeszłość…. ważne….. wieczorem, z dala…. czekał….
b) w jednej z izb brak jest okrągłego dywanu (widać to po kolorze podłogi, zresztą potwierdzi to Sam) – został przeniesiony do głównego salonu przed kominek. Indagowany Samwise stwierdzi, że przed kominkiem był zupełnie inny, prostokątny i długi kobierzec, który teraz gdzieś zniknął. Na zamianę przeniesienie dywanu może zwrócić uwagę Samwise podczas porządkowania norki.
c) słabo widoczne ale niedomyte ślady krwi pod przeniesionym dywanem.
d) mocno wyszorowany fragment krawędzi obrzeża kominka. Nie ma tam śladów krwi, ale to miejsce ktoś intensywnie czyścił, tak, że kontrastuje z resztą kamiennego obrębu paleniska.
e) Sam i Frodo z własnej inicjatywy lub pod wpływem bohaterów sprawdzą, czy coś z domu nie zniknęło (po śmierci Bilba nikt nie miał do tego głowy, nie prowadzono śledztwa). Okaże się, że brakuje dużej ilości drobnych i cennych rzeczy: elementów ozdobnej srebrnej i pozłacanej zastawy, oszczędności ze szkatułek i kilku pamiątek z podróży, w tym elfiego mieczyka.
W norce można znaleźć długą listę gości i kilka zaproszeń na
urodziny. Jest także rękopis niemal dokończonego manuskryptu zatytułowanego
„Tam i z powrotem”. Być może bohaterowie postanowią go przeczytać, wiec MG
winien mieć na podorędziu „Hobbita”.
2. Ogród. Zapewne drużyna będzie chciała
obejrzeć miejsce znalezienia ciała Bilba. Jest tam tak wiele śladów, że nie da
się z nich niczego konkretnego wyciągnąć. Zwłoki znaleziono przy wiklinowym
płocie, w pobliżu niskiej furtki prowadzącej na wąską ścieżkę na tyłach norki.
Nie ma tu dużego ruchu nawet za dnia. Ścieżka prowadzi nad rzeczkę i dalej do
zagajnika poza osadę. W samym ogrodzie, pełnym róż, geranii, tui i innych
roślin, coś można jednak znaleźć:
a) płytko zakopany, mocno zakrwawiony kobierzec z domu Bilba,
sprzed kominka. Mniej spostrzegawczych BG na ślad mogą naprowadzić muchy.
b) nieco dalej porzucony szpadel (bez śladów krwi).
c) leżący w trawie pod płotem (po stronie ogrodu, a nie
ścieżki) kozik z wyrzeźbionym motywem ryb na kościanej okleinie rękojeści.
Raczej należał do „dużych ludzi” (może z Bree) jak powie bez przekonania Sam. Na
scyzoryku nie ma śladów krwi.
MIEJSCOWE PLOTKI
W bezimiennej gospodzie Hobbitonu lub na jego placyku
targowym można usłyszeć różne historie.
Wszyscy są zasmuceni i wstrząśnięci, ale różnie tłumaczą śmierć Bilba. „To przez niezdrowe zamiłowanie do przygód, to wariactwo musiało się tak skończyć” – mówią niektórzy. „To przez włóczegów, powinniśmy lepiej się pilnować”. Ktoś może wspomnieć o „duchu Bilba” nawiedzającym cmentarz lub o „dziwnych gościach u Bagginsa” (to chyba o drużynie). Bohaterowie podczas pobytu w Hobbitonie mogą usłyszeć takie wymiany zdań:
Wszyscy są zasmuceni i wstrząśnięci, ale różnie tłumaczą śmierć Bilba. „To przez niezdrowe zamiłowanie do przygód, to wariactwo musiało się tak skończyć” – mówią niektórzy. „To przez włóczegów, powinniśmy lepiej się pilnować”. Ktoś może wspomnieć o „duchu Bilba” nawiedzającym cmentarz lub o „dziwnych gościach u Bagginsa” (to chyba o drużynie). Bohaterowie podczas pobytu w Hobbitonie mogą usłyszeć takie wymiany zdań:
- Biednym Frodo, to był dla niego
cios…
- Albo dar bogów, takie bogactwo!
- Jak możesz tak mówić, Bilbo był dla niego niczym ojciec…
- I tak nieźle się trzyma, biedny Pippin zachorował poważniej po tej tragedii..
- Albo dar bogów, takie bogactwo!
- Jak możesz tak mówić, Bilbo był dla niego niczym ojciec…
- I tak nieźle się trzyma, biedny Pippin zachorował poważniej po tej tragedii..
- Jakby coś mnie obserwowało, coś
złego…
- Różyczka Cotton też twierdziła, że ktoś podglądał ją w kąpieli!
- Nie może być, kto by śmiał?
- Mówię ci, to duch Bagginsa, niespokojny nawet po śmierci!
- Podobno Baggins miał zakopane pod norką smocze skarby.
- Magiczne skarby, nie smocze.
(Przed laty, po dalekiej wyprawie Bilba wśród jego sąsiadów rozniosła się plotka, jakoby w Bag End znajdowały się ukryte tunele wypełnione złotem).
- Różyczka Cotton też twierdziła, że ktoś podglądał ją w kąpieli!
- Nie może być, kto by śmiał?
- Mówię ci, to duch Bagginsa, niespokojny nawet po śmierci!
- Podobno Baggins miał zakopane pod norką smocze skarby.
- Magiczne skarby, nie smocze.
(Przed laty, po dalekiej wyprawie Bilba wśród jego sąsiadów rozniosła się plotka, jakoby w Bag End znajdowały się ukryte tunele wypełnione złotem).
- To zemsta krasnoludów za to, co im kiedyś
ukradł.
- Jak możesz tak mówić o biednym Bilbo? Nie był żadnym złodziejem tylko dziwakiem, a to różnica!
- Jak możesz tak mówić o biednym Bilbo? Nie był żadnym złodziejem tylko dziwakiem, a to różnica!
SPADEK
W świetle prawa majątek Bilbo (zresztą potwierdzony testamentem) przeszedł w całości na Frodo Bagginsa (czy młody panicz będzie podejrzanym?), który może wyznaczyć wedle woli dowolnych spadkobierców, chyba że nie zdąży (np. sam zginie), wówczas BagEnd trafi w ręce Bagginsów z Sackville. Już kiedyś ta rodzinka (mieszkająca poza Hobbitonem) prawie wprowadziła się do majątku podczas nieobecności Bilba.
W świetle prawa majątek Bilbo (zresztą potwierdzony testamentem) przeszedł w całości na Frodo Bagginsa (czy młody panicz będzie podejrzanym?), który może wyznaczyć wedle woli dowolnych spadkobierców, chyba że nie zdąży (np. sam zginie), wówczas BagEnd trafi w ręce Bagginsów z Sackville. Już kiedyś ta rodzinka (mieszkająca poza Hobbitonem) prawie wprowadziła się do majątku podczas nieobecności Bilba.
ŚLEDZTWO
Wszystko zależy od bohaterów. Działania sprawcy będą głównie reakcją na aktywność drużyny, podobnie będzie z podejrzanym stworem. Dopiero jeśli bohaterowie będą bez rezultatów stąpać w miejscu, BNi będą musieli przystąpić do działania, o czym poniżej. Oczywiście Gracze będą prawdopodobnie wiedzieć więcej niż ich postaci, ale nie przejmujmy się tym. Bez pomocy odrobimy wiedzy z zewnątrz przygoda będzie naprawdę trudna, więc jeśli Gracze choć trochę uwiarygodnią swoje dziwne pomysły (np. „a może w to wszystko jest zamieszana jakaś niewidzialna istota?”), pozwól im na to.
Wszystko zależy od bohaterów. Działania sprawcy będą głównie reakcją na aktywność drużyny, podobnie będzie z podejrzanym stworem. Dopiero jeśli bohaterowie będą bez rezultatów stąpać w miejscu, BNi będą musieli przystąpić do działania, o czym poniżej. Oczywiście Gracze będą prawdopodobnie wiedzieć więcej niż ich postaci, ale nie przejmujmy się tym. Bez pomocy odrobimy wiedzy z zewnątrz przygoda będzie naprawdę trudna, więc jeśli Gracze choć trochę uwiarygodnią swoje dziwne pomysły (np. „a może w to wszystko jest zamieszana jakaś niewidzialna istota?”), pozwól im na to.
KULISY SPRAWY
Meriadok (Merry) Brandybuck i Peregrin (Pippin) Tuk to dwaj
kuzyni pochodzący z dobrych, szanowanych rodzin Hobbitonu. Niestety, obaj
zostali zbytnio rozpieszczeni, pozwalano im za dużo swobody. Kuzyni uzależnili się od adrenaliny, niewinne
chłopięce psikusy przybrały formę coraz poważniejszych wybryków: okradania
sąsiadów, podpalania strachów na wróble i pól uprawnych. Rodzice obu nicponi
tuszowali ich wybryki, nie zauważając innego poważnego problemu: hazardu. Merry
i Pippin zaczęli odwiedzać okoliczne osady, głównie miasteczko Bree, by w
ciemnych kątach szynków grać w kości. Na pozór niewinna rozrywka dwóch bogatych
paniczyków zamieniła się w nałóg. Tymczasem ich bliskim wydawało się, że obaj
wreszcie zmądrzeli, jako że ilość psikusów w Hobbitonie wyraźnie spadła. Hazard
na dobre pochłonął obu hobbitów. Pippin miał zmienne szczęście, ale nie
potrafił się wycofać, odejść od stołu póki wygrywał. Z kolei Merry postanowił w
pewnym momencie zacząć oszukiwać, uważając, że przecież „wszyscy tak robią”.
Minęło trochę czasu i po dobrej passie obu kuzynom przytrafił się wielki pech.
Pippin przegrał olbrzymią sumę zaś Merry został przyłapany na kantowaniu przez
Rudego Jilla, szulera z Bree. Stracił przez to dwa zęby, ale przyrzekł rychło
zadośćuczynić oszukanym – kilku podejrzanym typom z Bree. Obaj hobbici pilnie potrzebowali
dużej kwoty pieniędzy. Nie chcieli zwracać się z tym do rodzicieli, i tak już
wystarczająco oskubanych i gotowych wydziedziczyć za taki występek, wymyślili
więc inny plan. „Sprytny plan” jak powiedział Merry.
Od dawna po Hobbitonie krążyły plotki na temat skarbów samotnego Bilbo Bagginsa ukrytych gdzieś pod pagórkiem Bag Endu. Wiekowy, dochodzący już dwóch setek lat niziołek odbył kiedyś pełną przygód podróż na skraj świata, gdzie ponoć walczył ze smokiem i odebrał bestii część bogactwa. Merry i Pippin od dziecka byli uważnymi słuchaczami opowieści wuja Bagginsa. Nie raz Bilbo pokazywał im elfie cudeńka przyniesione z daleka, zapewne warte majątek. Dodatkowo Merry wiedział sporo o przygodach Bilba i krasnoludów (więcej niż Frodo i Sam!), a nawet o pierścieniu Bilba, choć nie do końca był świadomy jego mocy.
Od dawna po Hobbitonie krążyły plotki na temat skarbów samotnego Bilbo Bagginsa ukrytych gdzieś pod pagórkiem Bag Endu. Wiekowy, dochodzący już dwóch setek lat niziołek odbył kiedyś pełną przygód podróż na skraj świata, gdzie ponoć walczył ze smokiem i odebrał bestii część bogactwa. Merry i Pippin od dziecka byli uważnymi słuchaczami opowieści wuja Bagginsa. Nie raz Bilbo pokazywał im elfie cudeńka przyniesione z daleka, zapewne warte majątek. Dodatkowo Merry wiedział sporo o przygodach Bilba i krasnoludów (więcej niż Frodo i Sam!), a nawet o pierścieniu Bilba, choć nie do końca był świadomy jego mocy.
Dwaj kuzyni postanowili więc „pożyczyć” część skarbów Bilba
(słowo kradzież wobec wiekowego stryja nie przechodziło im przez gardło) - po
uregulowaniu długów i odegraniu się planowali oczywiście wszystko zwrócić,
nawet z nawiązką! Wstyd im było prosić o pożyczkę, postanowili więc przeprowadzić
całą operację bez wiedzy zainteresowanego, a potem równie tajemniczo zwrócić
precjoza. Całość zaplanowali w sobie znanym stylu, czyli ryzykownie i z
fantazją. Napisali do Bilba krótki list mający wywabić go z norki na całą noc. Podając
się za krasnoluda (jak napisano, Merry sporo wie o przeszłości Bagginsa) namawiali
Bilba do sekretnego, nocnego spotkania na obrzeżach Hobbitonu. W tym czasie chcieli
przeszukać BagEnd (Pippin miał stać na czatach), odnaleźć i zabrać, to jest
pożyczyć, część skarbów lub po co bardziej cennych przedmiotów.
Liścik BG mogą znaleźć w norce Bilba, częściowo spalony w
kominku, bo pozując na tajemnicę, „krasnolud” prosił w piśmie o zniszczenie
listu. A może po prostu Merry wrzucił list do kominka chcąc zatrzeć ślady? To
mało istotne, choć MG musi wybrać jakąś wersję i konsekwentnie się jej trzymać.
Bilbo przeczytał liścik i zaintrygowany wyruszył w nocy na granicę Hobbitonu. Coś go tam wystraszyło (MG może uznać, że Gollum był już na wzgórzach), a może podjął podejrzenia wobec listu? Dość, że nie czekając zbyt długo założył Pierścień (tak, Ten Pierścień) i będąc niewidzialnym pognał z powrotem do BagEnd. Tam przyłapał złodziei. Pojawiając się nagle z powietrza bardzo zaskoczył i przestraszył Meriadoka dodającego obie kurażu nalewkami Bilba. Wywiązała się krótka awantura. Mimo błagań młodzieńców wściekły Bilbo zagroził ujawnieniem wszystkiego społeczności Hobbitonu, doszło do szarpaniny, gospodarz znów sięgnął po Pierścień, ale nie zdążył go użyć. Przez nieszczęśliwy upadek na obrzeże kominka (czy może zamierzone pchnięcie wywołany wpływem Jedynego Pierścienia? Tego się nigdy nie dowiemy), czaszka Bagginsa pękła, on sam zginął na miejscu. Pierścień zmienił właściciela trafiając do Meriadoka. Spanikowany Pippin rozszlochał się i chciał uciekać, ale Merry brutalnie go powstrzymał. Mimo tragedii postanowił nie rezygnować z celu i upozorować napad rabunkowy. Miał więcej do stracenia niż Pippin, a poza tym miał Pierścień (czy raczej to Pierścień miał jego, jak niegdyś Smeagola). Kuzyni razem wyciągnęli ciało zabitego na zewnątrz, pod płot ogrodu na tyłach norki. Podłogę przed kominkiem doprowadzili do porządku, choć obfitych śladów krwi nie udało się całkiem zatrzeć, trzeba było też usunąć zakrwawiony kobierzec – zakopali go płytko w ogródku a przed paleniskiem rozłożyli dywan z innej izby. Zabrali co cenniejsze przedmioty (w tym srebrną sosjerkę). Wkrótce trafiły one do lichwiarza w Bree. Zaniósł je Pippin, który potem wraz z Merrym uregulował swoje długi u wierzycieli, a następnie wrócił zrozpaczony do domu. Lichwiarz nie pytał o pochodzenie przedmiotów ani o imię zakapturzonego niziołka, który mu to sprzedawał, nie przyda się na wiele. Może jednak wspomnieć, że ostatnio został okradziony z części przedmiotów, które wówczas kupił. Zrobił to Meriadok korzystając z Pierścienia. Wrzucił łup do stawu, żeby ukryć trop prowadzący do Hobbitonu, niestety nieco się spóźnił – lichwiarz sprzedał już sosjerkę Bilba.
Bilbo przeczytał liścik i zaintrygowany wyruszył w nocy na granicę Hobbitonu. Coś go tam wystraszyło (MG może uznać, że Gollum był już na wzgórzach), a może podjął podejrzenia wobec listu? Dość, że nie czekając zbyt długo założył Pierścień (tak, Ten Pierścień) i będąc niewidzialnym pognał z powrotem do BagEnd. Tam przyłapał złodziei. Pojawiając się nagle z powietrza bardzo zaskoczył i przestraszył Meriadoka dodającego obie kurażu nalewkami Bilba. Wywiązała się krótka awantura. Mimo błagań młodzieńców wściekły Bilbo zagroził ujawnieniem wszystkiego społeczności Hobbitonu, doszło do szarpaniny, gospodarz znów sięgnął po Pierścień, ale nie zdążył go użyć. Przez nieszczęśliwy upadek na obrzeże kominka (czy może zamierzone pchnięcie wywołany wpływem Jedynego Pierścienia? Tego się nigdy nie dowiemy), czaszka Bagginsa pękła, on sam zginął na miejscu. Pierścień zmienił właściciela trafiając do Meriadoka. Spanikowany Pippin rozszlochał się i chciał uciekać, ale Merry brutalnie go powstrzymał. Mimo tragedii postanowił nie rezygnować z celu i upozorować napad rabunkowy. Miał więcej do stracenia niż Pippin, a poza tym miał Pierścień (czy raczej to Pierścień miał jego, jak niegdyś Smeagola). Kuzyni razem wyciągnęli ciało zabitego na zewnątrz, pod płot ogrodu na tyłach norki. Podłogę przed kominkiem doprowadzili do porządku, choć obfitych śladów krwi nie udało się całkiem zatrzeć, trzeba było też usunąć zakrwawiony kobierzec – zakopali go płytko w ogródku a przed paleniskiem rozłożyli dywan z innej izby. Zabrali co cenniejsze przedmioty (w tym srebrną sosjerkę). Wkrótce trafiły one do lichwiarza w Bree. Zaniósł je Pippin, który potem wraz z Merrym uregulował swoje długi u wierzycieli, a następnie wrócił zrozpaczony do domu. Lichwiarz nie pytał o pochodzenie przedmiotów ani o imię zakapturzonego niziołka, który mu to sprzedawał, nie przyda się na wiele. Może jednak wspomnieć, że ostatnio został okradziony z części przedmiotów, które wówczas kupił. Zrobił to Meriadok korzystając z Pierścienia. Wrzucił łup do stawu, żeby ukryć trop prowadzący do Hobbitonu, niestety nieco się spóźnił – lichwiarz sprzedał już sosjerkę Bilba.
Poza odkryciem zakopanego płytko w ogrodzie zakrwawionego
dywanu, BG mogą znaleźć tam kozik, który Merry lub Pippin zgubili, a który
kiedyś należał do Dużych Ludzi z Bree, wygrany w karty przez niziołków.
Pippin bardzo przeżywał całą sprawę, nie mógł pogodzić się ze
śmiercią Bilba, gryzły go wyrzuty sumienia. Niemniej nie chciał wydać bliskiego
kuzyna i najlepszego przyjaciela, który plastycznie roztaczał ponure wizje
wygnania i poniewierki – najłagodniejszej kary za zabójstwo. Rodzina Pippina,
choć zaskoczona, potraktowała jego rozpacz jako znak głębokiej żałoby po
zmarłym. Peregrin Tuk nie przyszedł na pogrzeb Bilba, chorował.
Tymczasem Meriadok Brandybuck coraz śmielej i na różne
sposoby korzystał z daru niewidzialności. Śledził i podsłuchiwał Pippina
niepewny lojalności kuzyna, podgląda innych niziołków, doprowadził do kilku
dziwnych, choć na razie niewinnych wypadków. Szybko dostał się pod wpływ Jedynego
Pierścienia (w innym uniwersum, np. Warhammerze pierścień będzie oczywiście
pomniejszym magicznym przedmiotem, a zło pochodzić będzie raczej z wnętrza
niziołka), tak samo szybko jak niegdyś inny hobbit, nieszczęsny Smeagol.
Kiedy tuż po pogrzebie Bilba niespokojny Sam zebrał nieco pieniędzy i wyruszył po detektywów, Meriadok pojął, że cała sprawa jeszcze się nie skończyła. Zrozumiał, że najsłabszym ogniwem jest Pippin. Postanowił na zawsze zamknąć kuzynowi usta. Postarał się w Bree o truciznę i podał ją Pippinowi. Proporcje nie były właściwe i substancja nie zabiła niziołka, ale wprowadziła w stan śpiączki, która trwa do dziś. Zrozpaczeni rodzice Pippina są pewni, że to dalszy etap choroby ich syna spowodowanej wielkim smutkiem po śmierci Bilba. Sam nic nie wie o stanie Pippina, bohaterowie mogą zdobyć tą informację w toku śledztwa.
Kiedy tuż po pogrzebie Bilba niespokojny Sam zebrał nieco pieniędzy i wyruszył po detektywów, Meriadok pojął, że cała sprawa jeszcze się nie skończyła. Zrozumiał, że najsłabszym ogniwem jest Pippin. Postanowił na zawsze zamknąć kuzynowi usta. Postarał się w Bree o truciznę i podał ją Pippinowi. Proporcje nie były właściwe i substancja nie zabiła niziołka, ale wprowadziła w stan śpiączki, która trwa do dziś. Zrozpaczeni rodzice Pippina są pewni, że to dalszy etap choroby ich syna spowodowanej wielkim smutkiem po śmierci Bilba. Sam nic nie wie o stanie Pippina, bohaterowie mogą zdobyć tą informację w toku śledztwa.
Meriadok dobrze będzie odgrywał zasmuconego stratą Bilba i
chorobą kuzyna. Podkrążone, przekrwione i załzawione oczy, zapadnięte policzki. Często
siedzi przy łóżku Pippina udając troskę. W rzeczywistości boi się, że kuzyn się
obudzi. Merry zaproponuje swoją pomocą w śledztwie, jeśli dowie się, że drużyna
takie prowadzi. W formie widzialnej albo niewidzialnej będzie stąpał bohaterom
po piętach ale na tyle zręcznie, żeby nie rzucać na siebie podejrzeń. MG
powinien wziąć pod uwagę, że niewidzialny Meriadok może mieć szansę podsłuchać
naradzających się BG i tak wpłynąć na ich śledztwo, żeby je zagmatwać lub rzucić
podejrzenie na kogoś innego, zwłaszcza, że będzie ku temu świetna okazja.
MYLNY TROP
Niemal jednocześnie z pogrzebem Bilba pośród wzgórz Hobbitonu
pojawia się szkaradny stwór – Gollum, od wielu lat tropiący Pierścień należący
niegdyś do niego. Jest bardzo prawdopodobne, że drużyna w toku śledztwa natknie
się na kreaturę. Gollum początkowo nie wiedział, że Bilbo nie żyje, a kiepsko
skrywana nienawiść do Bagginsa może być poszlaką obciążającą stwora. Dziwaczną
postać majaczącą we mgle zostanie kilka razy zauważona przez mieszkańców Hobbitonu
(Gollum po nocy kręcił się wokół BagEnd i w okolicy) i ta informacja zapewne
trafi do uszu BG. Niektórzy z niechętnych Bilbowi stwierdzą, że to pokutuje
duch Bagginsa, niespokojny tak za życia jak i po śmierci. Zanim bohaterowie
trafią na Golluma mogą odkryć ślady jego stóp w błocie lub na łące. Później
Gollum może (niczym ghul) zostać złapany na rozgrzebywaniu grobu Bilba. Szuka
swojego skarbu i nie zamierza zrezygnować.
Wątek z Gollumem może pełnić bardzo różną funkcję w
przygodzie – utrudniać i opóźniać odkrycie prawdy, wprowadzać nastrój grozy lub
pomóc zagubionej drużynie, jeśli stwór okaże się rozmowny i wyjątkowo klarownie
wyjaśni czego szuka („mój skarb”). Zdenerwowani mieszkańcy Hobbitonu mogą się
również skrzyknąć i ruszyć na poszukiwanie potwora z widłami i pochodniami.
CMENTARZ
Hobbici są grzebani w mogiłach będących miniaturkami zamieszkiwanych pagórków – niewielki kopczyk zwieńcza płaski kamień z wyrytym imieniem i rodem zmarłego. Kamienie otaczają także podstawę kurhanu, który z czasem gęsto porasta kwiatami i wrzosem, niekiedy obwiedziony jest również niskim kamiennym murkiem. Może się zdarzyć, że ktoś powiadomi BG o dziwnej sylwetce krążącej wokół mogiły Bilba (patrz wyżej). Zwróci na to uwagę drużynie przypadkowy niziołek albo sam Merry, jeśli będzie chciał odwrócić podejrzenia od siebie, a dziwny stwór świetnie się do tego nadaje.
Hobbici są grzebani w mogiłach będących miniaturkami zamieszkiwanych pagórków – niewielki kopczyk zwieńcza płaski kamień z wyrytym imieniem i rodem zmarłego. Kamienie otaczają także podstawę kurhanu, który z czasem gęsto porasta kwiatami i wrzosem, niekiedy obwiedziony jest również niskim kamiennym murkiem. Może się zdarzyć, że ktoś powiadomi BG o dziwnej sylwetce krążącej wokół mogiły Bilba (patrz wyżej). Zwróci na to uwagę drużynie przypadkowy niziołek albo sam Merry, jeśli będzie chciał odwrócić podejrzenia od siebie, a dziwny stwór świetnie się do tego nadaje.
MERIADOK BRANDYBUCK
Syn Saradoka Brandybuck i Esmeraldy Tuk, kuzyn Frodo Bagginsa
i Pippina Tuka. Jako jeden z nielicznych wiedział o Pierścieniu Bilba. Merry B.
to bardzo niebezpieczny przeciwnik. Jest sprytnym, niewinnie wyglądającym, a
przy tym zwinnym i szybkim człowieczkiem, jak większość młodych niziołków. Doskonale
zna okolicę i posiada pierścień niewidzialności. W dodatku (o ile BG tak
zdecyduje) cały czas nosi na sobie koszulkę z mithrilu (ukradzioną Bilbo),
którą naprawdę trudno jest czymkolwiek przebić. Jeśli BG będą chcieli o coś
oskarżyć latorośl rodu Brandybucków, powinni wpierw postarać się o przekonanie
kilku hobbitów, a na pewno Sama Gamgee. Agresywni i rzucający nie mieszczącymi
się w głowie oskarżeniami Duzi Ludzie (czyli drużyna) nie wzbudzą w
mieszkańcach Hobbitonu przyjaznych uczuć. Bohaterowie Graczy mogą być uprzejmi
i przekonywujący, ale tu są ze wszech miar obcy i powinni zdawać sobie z tego
sprawę od początku pobytu. Meriadok może to wykorzystać i w sytuacji zagrożenia
obrócić przeciwko drużynie miejscową społeczność. W momencie, kiedy nie będzie
miał na to szans postanowi uciec używając pierścienia. Najpierw ruszy do Bree,
a jego tropem po jakimś czasie podąży (o ile żyje / jest na wolności) Gollum. Jeśli
bohaterowie spytają o Meriadoka Sama, ten powie szczerze „On i jego kuzyn Pippin
to dwaj nicponie, ale kochali Bilba, podobnie jak Froda. Tu kuzyni,
rozumiecie?”. W toku śledztwa może się okazać, że w Hobbitonie była małą grupa
młodych niziołków bardzo interesująca się przeszłością Bilba i tej grupie
przewodził właśnie Meriadok Brandybuck.
GOLLUM
Pokraczny stwór jest bardzo żywotny, kłamliwy i na wpół
obłąkany. Trzeba się natrudzić, by torturami wydobyć z niego jakieś informację
(chyba że MG postanowi pomóc zagubionej drużynie). Szybciej może zadziałać inny
sposób: poprowadzona w przyjaznym duchu rozmowa, lub… gra w zagadki. Jeśli ją
przegra Gollum może zdradzić, że szuka „swojego skarbu, magicznego skarbu”,
który przed laty został mu skradziony przez „wstrętnego Bagginsa, oszusta
Bagginsa”. Stwór ma gdzieś nieopodal swoją bazę wypadową, miejsce gdzie sypia.
Może to być bagnisko w zakolu pobliskiej rzeki
- zdradliwe i niebezpieczne miejsce omijane przez niziołków lub
opuszczona szopa na skraju lasu.
SAMWISE GAMGEE
Dla przyjaciół „Sam”, najmłodszy syn Hamfasta Gamgee, od którego
przejął rolę ogrodnika BagEnd. Jego starsze rodzeństwo już założyło rodziny,
wszyscy zostali farmerami w okolicy Hobbitonu lub dalej. Sam od dawna podkochuje
się w Różyczce Cotton. Jest bardzo opiekuńczy w stosunku do Frodo.
BREE
Miasteczko leży za Hobbitonem, więc prawdopodobnie drużyna zajrzy do niego w drugiej kolejności, jeśli w ogóle. To duża osada zamieszkana głównie przez ludzi i kilku krasnoludów. U Harla Lichwiarza można się dowiedzieć, że srebrna sosjerkę, która potem trafiła do obwoźnego handlarza, sprzedał mu „zakapturzony hobbit” („Dla mnie oni wszyscy są tacy sami, kędzierzawe kurduple”). Poza sosjerką były jeszcze inne cenne, srebrne i złote drobiazgi, Żadnych już nie ma – zostały skradzione dwie noce temu… Dziwna to była kradzież. Jakby ktoś ukrył się na terenie lombardu i podejrzał, gdzie Harl chowa najcenniejsze przedmioty, a kiedy lichwiarz poszedł spać, zgarnął je, otworzył od środka drzwi i wyszedł… Zrobił to oczywiście Merry korzystając z niewidzialności. Kręcąc się i rozmawiając „Pod Rozbrykanym Kucykiem” – gospoda w Bree – można się zorientować, że jakiś miesiąc temu dwóch hobbitów (jeden miał chyba na imię Pip) dało niezłe przedstawienie, kiedy przegrawszy duże sumy w kości chciało uciec. Podobno ich dopadł Rudy Jill, jeden z nabranych, i dał kurduplom nauczkę. Dociekliwa drużyna może się zorientować, że te same dwa niziołki były kiedyś częstymi uczestnikami hazardowych gier. Nie byli skorzy do przedstawiania się i zasłaniali głowy kapturami. Jednak od jakichś dwóch tygodni nie zaglądają już do karczmy. Jeśli BG dotrą do Rudego Jilla (skrzyżowanie szulera z rajfurem) i zdobędą jego zaufanie, dowiedzą się, że bardziej pyskaty z hobbitów stracił ząb czy dwa w małej sprzeczce, za oszukiwanie. Na szczęście niziołki niedawno (dzień przed pogrzebem Bilba) spłaciły swoje długi.
Miasteczko leży za Hobbitonem, więc prawdopodobnie drużyna zajrzy do niego w drugiej kolejności, jeśli w ogóle. To duża osada zamieszkana głównie przez ludzi i kilku krasnoludów. U Harla Lichwiarza można się dowiedzieć, że srebrna sosjerkę, która potem trafiła do obwoźnego handlarza, sprzedał mu „zakapturzony hobbit” („Dla mnie oni wszyscy są tacy sami, kędzierzawe kurduple”). Poza sosjerką były jeszcze inne cenne, srebrne i złote drobiazgi, Żadnych już nie ma – zostały skradzione dwie noce temu… Dziwna to była kradzież. Jakby ktoś ukrył się na terenie lombardu i podejrzał, gdzie Harl chowa najcenniejsze przedmioty, a kiedy lichwiarz poszedł spać, zgarnął je, otworzył od środka drzwi i wyszedł… Zrobił to oczywiście Merry korzystając z niewidzialności. Kręcąc się i rozmawiając „Pod Rozbrykanym Kucykiem” – gospoda w Bree – można się zorientować, że jakiś miesiąc temu dwóch hobbitów (jeden miał chyba na imię Pip) dało niezłe przedstawienie, kiedy przegrawszy duże sumy w kości chciało uciec. Podobno ich dopadł Rudy Jill, jeden z nabranych, i dał kurduplom nauczkę. Dociekliwa drużyna może się zorientować, że te same dwa niziołki były kiedyś częstymi uczestnikami hazardowych gier. Nie byli skorzy do przedstawiania się i zasłaniali głowy kapturami. Jednak od jakichś dwóch tygodni nie zaglądają już do karczmy. Jeśli BG dotrą do Rudego Jilla (skrzyżowanie szulera z rajfurem) i zdobędą jego zaufanie, dowiedzą się, że bardziej pyskaty z hobbitów stracił ząb czy dwa w małej sprzeczce, za oszukiwanie. Na szczęście niziołki niedawno (dzień przed pogrzebem Bilba) spłaciły swoje długi.
WĄTKI POBOCZNE, SCEN
- Różyczka Cotton, młoda hobbitka pracująca w gospodzie,
zacznie niewinnie flirtować z wybranym bohaterem co spowoduje zazdrość Sama i
może doprowadzić do kilku śmieszniejszych scen.
- Bohaterowie o nadwrażliwych zmysłach mogą czuć się obserwowani lub śledzeni, choć nikogo nie widzą (nie musi być to niewidzialny Merry a wyłącznie budowani nastroju przygody).
- Jeśli MG chce wydłużyć przygodę i /albo udzielić drużynie wsparcia, to proponuję zaserwować Gandalfa (wędrowny czarodziej, profesja zaawansowana ;) – lubiany przez większość niziołków, znany jako „czarodziej od plonów, chorób i magicznych ogni” leczy głównie zwierzęta, bo hobbici rzadko chorują. Opinie hobbitów o Gandalfie są pełne pobłażliwości „Zna się na zwierzętach, gada z nimi” „Za dużo ziela pali”, „Dziwak, jak świętej pamięci Bilbo”. Czarodziej odwiedzając Hobbiton pozuje na nieszkodliwego i roztargnionego staruszka nieustannie pykającego fajkę, ale w jednej chwili potrafi zmienić się w srogiego mędrca. Tyle książkowo-filmowy archetyp. Mistrz Gry może tą postać zmienić, nieco wstrząsnąć graczami odgrywając Gandalfa jako zdolnego maga, ale uzależnionego od ziela (właśnie w tym celu przybywa regularnie do Shire / Krainy Zgromadzenia) i/lub całkowicie załamanego po śmierci Bilbo Bagginsa. Gandalf łatwo wykryje, że Pippina otruto, co może wymiernie pomóc drużynie w śledztwie.
Ostatecznie, jeśli BG nie będą w stanie rozwiązać sprawy, Merry dopuści się kilku nieprzyjemnych czynów (od podglądania i drobnych kradzieży przejdzie do napastowania Różyczki Cotton), co naprowadzi na jego trop nawet nierozgarniętych poszukiwaczy przygód. Mam przynajmniej taką nadzieję ;-))
- Bohaterowie o nadwrażliwych zmysłach mogą czuć się obserwowani lub śledzeni, choć nikogo nie widzą (nie musi być to niewidzialny Merry a wyłącznie budowani nastroju przygody).
- Jeśli MG chce wydłużyć przygodę i /albo udzielić drużynie wsparcia, to proponuję zaserwować Gandalfa (wędrowny czarodziej, profesja zaawansowana ;) – lubiany przez większość niziołków, znany jako „czarodziej od plonów, chorób i magicznych ogni” leczy głównie zwierzęta, bo hobbici rzadko chorują. Opinie hobbitów o Gandalfie są pełne pobłażliwości „Zna się na zwierzętach, gada z nimi” „Za dużo ziela pali”, „Dziwak, jak świętej pamięci Bilbo”. Czarodziej odwiedzając Hobbiton pozuje na nieszkodliwego i roztargnionego staruszka nieustannie pykającego fajkę, ale w jednej chwili potrafi zmienić się w srogiego mędrca. Tyle książkowo-filmowy archetyp. Mistrz Gry może tą postać zmienić, nieco wstrząsnąć graczami odgrywając Gandalfa jako zdolnego maga, ale uzależnionego od ziela (właśnie w tym celu przybywa regularnie do Shire / Krainy Zgromadzenia) i/lub całkowicie załamanego po śmierci Bilbo Bagginsa. Gandalf łatwo wykryje, że Pippina otruto, co może wymiernie pomóc drużynie w śledztwie.
Ostatecznie, jeśli BG nie będą w stanie rozwiązać sprawy, Merry dopuści się kilku nieprzyjemnych czynów (od podglądania i drobnych kradzieży przejdzie do napastowania Różyczki Cotton), co naprowadzi na jego trop nawet nierozgarniętych poszukiwaczy przygód. Mam przynajmniej taką nadzieję ;-))
Rozwiązanie
zagadki ze wstępu dotyczy trzech wspaniałych brytyjskich pisarzy: A.
Conan-Doyle’a, J.R.R. Tolkiena i H.G. Wellsa. Przygoda, mniej lub bardziej,
nawiązuje do ich dzieł: „Pies Baskerwilów” „Władca pierścieni” i… „Niewidzialny
człowiek” ;-)
Nie przepadam za scenariuszami mocno nawiązującymi do istniejących utworów, ale ten jest fajny. Chyba najważniejsze jest to, że udało cię tak rozpisać zagadkę kryminalną, że jej rozwiązanie nie jest oczywiste dla kogoś, kto zna oryginał - a wśród erpegowców, chyba nie ma zbyt wielu takich, co by nie znali. Najbardziej trywialnym rozwiązaniem byłoby oskarżenie Golluma (ewentualnie Nazguli, których tu nie ma). Ewentualnie Froda.