Zbliża
się zmierzch, trwają gorące narady w wieżycy donżonu. Nie chłodzi ich zimny
wicher gwiżdżący w szczelinach strzeleckich ani mroźne cienie gęstniejące w
murach znękanego Winterfell. Sir Eryk z przybocznymi w osobach Muchy i Kella,
dopracowuje plan ataku na Zbrojownię. Dołącza do nich Virion, który podczas
krótkiej rekonwalescencji wzmocnił wieź z bratem Maronem. Ślęczenie nad mapą,
znaczniki oddziałów, rozważanie opcji. Brzemię dowodzenie, jarzmo decyzji
przygniatają sir Eryka, ale młody dowódca nie daje tego po sobie poznać. Uważnie
słucha doradców, pewnie rozkazuje, ma posłuch. Na
zewnątrz wieżycy kolejny poseł Bękarta Boltona wykrzykuje zachęty do poddania i
groźby. Obiecuje pieniądze dla każdego, kto wyjdzie z donżonu, 20 smoków ma
dostać ten, kto przyniesie „młodemu lordowi” głowę sir Eryka. Szara Kompania
słucha…
Za
pomocą bełtu, do Domu Gościnnego zajętego przez lady Dustin, trafia liścik z
planem ataku na Zbrojownię. Sir Eryk chce "zaprosić do siebie" niepewnych sojuszników. Pani Barrowton nie potwierdza szczegółów, być może nie wszystkie
wytyczne jej odpowiadają. Decyzja jednak zapadła, atak ruszy przed zmrokiem! Rycerz wyjaśnia wszystko ludziom, zdobywa ich poparcie, porywa ich do swojej
wizji. Kompania skanduje jego imię, morale skacze w górę!
Najpierw
jednak BG czeka rozmowa z Borgiem. Okaleczony twardziel śpi, pilnuje go dwójka
kompanów: Przyjemniaczek i Caleb Bane, beznosy (odmrożenie) dezerter z Nocnej Straży. Mucha zakręca się
wokół Borga i podrzuca mu do buta dwie złote monety - przygotowuje pretekst do
zlikwidowania niewygodnego konkurenta się Eryka. Na razie nie jest to
potrzebne. W pełnej napięcia rozmowie z Borgiem bohaterowie dochodzą do
przekonania, że nie zostali zdradzeni przez ambitnego chorążego kompanii, Bękart miał swoje źródła gdzieś indziej...
Czas
na akcję! Hennic z Dorne i pięciu ludzi (sami ochotnicy) przebierają się za
ludzi Boltona (opończe, tarcze z herbem), niespodziewanie dołącza do nich Kell.
Ta grupka ma wmieszać się w uciekających, wypartych ze Zbrojowni wrogów, w
zamieszaniu dotrzeć do platformy z Łapiduchem oraz Starym i uwolnić jeńców.
Operacja niemal samobójcza! Tymczasem Mark Myszor dostaje rozkaz opracowania sposobu na
naprawę/zastąpienie spalonego zwodzonego mostu przy bramie wschodniej.
Wszyscy
zajmują odpowiednie stanowiska. Zachowując ciszę otwarte zostają drzwi i
zwodzona kładka do Kamiennego Mostu. Kell zręcznie podkrada się pod wejście do
Zbrojowni. Za nim skrada się kilkudziesięciu chłopa z Szarej, mają taran z
dwóch powiązanych ław. Kilka mocnych uderzeń w drzwi Zbrojowni załatwia sprawę,
Kompania wdziera się do środka, pomiędzy ostrza i groty przeciwników. Padają
trupy i ranni. Kłębią się ciała dźgane i rozpruwane zimnym żelazem. W tym czasie Virion z grupą strzelców wychodzi na sześciometrowy mur odchodzący
od donżonu na północ, będzie osłaniać swoich i ludzi lady Dustin - ich część ma dotrzeć do wieżycy przez dziedziniec. W Zbrojowni
trwa zacięta walka, szarzy spychają wroga na parter, wypychają na zewnątrz; zgodnie z rozkazami
dają uciec kilkunastu, którzy wpadają najpierw na zbrojnych lady Dustin (ups) a potem uciekają przez dziedziniec. Wśród
uciekających ludzi Bękarta jest Hennic i Kell.
Sojusznicy
z Domu Gościnnego przedostają się w dwóch grupach do donżonu: część biegnie
dziedzińcem, reszta przechodzi przez Zbrojownię i Kamienny Most. Virion ich
osłania. Jego strzelcy łamią szeregi oddziału wroga spieszącego na pomoc
Zbrojowni, niemniej ludzie Boltona wiążą walką zbrojnych lady Dustin. Tymczasem
Pani Barrowton, pod rękę z sir Erykiem, bezpiecznie dostaje się do wieżycy.
Czujny Mucha biega od okna do okna, przesuwa strzelców, melduje dowódcy. Ludzie
Viriona muszą stawić czoła zbrojnym próbującym dostać się na mur. Tymczasem
Kell i Hennic są już przy platformie kaźni, wskakują na podwyższenie, dopadają
przywiązanych do krzyżaków. Wokół zamieszanie, zaczyna prószyć śnieg. Mimo to
jakiś konny zauważa bohaterów, natychmiast likwidują go kusznicy Viriona. Włócznik
z Dorne odcina i bierze na plecy ukochanego Willa Łapiducha. Kell ocenia, że
Stary nie rokuje dobrze, prawdopodobnie jest martwy, a niewątpliwe zbyt ciężki
do transportu. Warg podcina kapitanowi gardło i pomaga Hennickowi. Dźwigając a
potem ciągnąc półżywego Łapiducha kierują się w stronę muru. Są w połowie
drogi, kiedy rusza za nimi trzech jeźdźców. Dwóch zaraz spada z bełtami i
strzałami w piersi, do ostatniego strzela w ostatniej chwili Kell uskakując
przed koniem w zryty śnieg. Hennick ściąga jeźdźca, Kell go zabija. Wraz z
uwolnionym docierają do muru i wzdłuż niego do wieżycy. Są bezpieczni, Łapiduch
zostaje uratowany! Virion z ludźmi wycofuje się z muru, dzięki wsparciu z
donżonu (prowadzonym przez Borga) nie zostają odcięci. Operacja zakończona
sukcesem, straty stosunkowo niewielkie. Bohaterowie mogą być z siebie dumni. Ludzie Bękarta
nie zachowali odpowiedniej czujności, może nie spodziewali się tak szybkiej odpowiedzi
na swoje groźby?
Winterfell
okrywa całun ciemności, zaczyna się kolejna zimowa noc. W wieżycy zaś rozpoczynają
się negocjacje pomiędzy lady Dustin (której towarzyszy jej jednoręki wasal,
lord Harwood Stout) a sir Erykiem. Niełatwe rozmowy ubarwia bezczelnością
Mucha, który sprytnie upokarza Stouta i wygrywa słowne potyczki z wysoko
urodzonym. Ludzi Lady Dustin jest więcej, ale w rozmowie w cztery oczy z sir
Erykiem, kobieta zgadza się na warunki Szarej Kompanii. Dotyczą one między
innymi rozlokowania ludzi (zbrojni z Barrowton wyżej, z dala od drzwi i
piwnicy).
Herold
Boltona obwieszcza, że nikt żywy nie wyjdzie z wieżycy. Na mękach, niewidoczne
w ciemności i sypiącym śniegu, umierają dwie, schwytane razem ze Starym,
markietanki kompanii: nastoletnia Rose „Rączka”
i Cycata Alise. Trudno stwierdzić, czy nocą Bękart wysłał, zgodnie z groźbą, kruka do
Bliźniaków, nakazując zgładzenia lorda Greatjona Umbera. Powietrzny zwiad Kella
w skórze mewy niczego nie wyjaśnia.
Mucha, na przekór wszystkiemu, skutecznie integruje się z prostaczkami Lady Dustin. Pani Barrowton nie spotyka się ostatecznie z więzionym Roosem Boltonem. Jej sztandar
nie zostaje wywieszony obok proporca kompanii, na którego drzewcu zostaje
wyryte kolejne nazwisko byłego dowódcy, tym razem Reynarda Hilla – zmarłego „Starego”.
Mors
Umber chce z kilkoma młodzikami wracać do siebie, do Ostatniego Domostwa, zanim
splądruje je Bolton, górale lub dzicy. Planuje przekraść się po dachach i
spuścić linami z murów. Jego trzydziestu rannych i brat „Kurwistrach” będą
musieli zostać pod opieką Szarej Kompanii.
Lady
Dustin w kolejnych naradach wypytuje o króla i plany sir Eryka. Proponuję
wynajęcie Szarej Kompanii, przejście BG na żołd Barrowton. Eryk jest jednak lojalny wobec
obecnego pracodawcy. Zastanawia się nad oczyszczeniem wschodniej bramy dla
wojsk króla Stannisa i zsynchronizowanym wspólnym atakiem, który pozwoli
opanować Winterfell. Lady Dustin zadaje wiele podchwytliwych pytań, sonduje,
zwodzi i docieka. Sir Eryk zaplątany w tą sieć doświadczonej intrygantki
zdradza swoje prawdziwe nazwisko – Dayne. Ma też przekonanie, że lady Dustin
wie o wszystkim, co on ukrywa, że potrafi wszystko przejrzeć…
Rankiem
szarzy bracia dostrzegają kruka wylatującego z wieży na północny wschód,
mistrzowski strzał Viriona strąca ptaka, który raczej nie kierował się do
Bliźniaków leżących na południu. Chłodny poranek mija, znów krótko prószy śnieg,
temperatura obniża się. Trzystu konnych ludzi Bękarta opuszcza WInterfell i
rusza na północ. Czy to kolejny podstęp Boltona?
Kell
w skórze przechwyconego poprzedniego dnia kruka, leci do Wilczego Lasu, z
listem do króla. Odnajduje obóz w momencie wymarszu zbrojnych. W orszaku jedzie
kryty, strzeżony wóz, w którym ktoś leży. W południe bohaterowie już wiedzą:
król Stannis jest (ciężko?) ranny, wiozą go na północ, prawdopodobnie na Mur, do rodziny. Trudno powiedzieć co zrobią wojownicy z górskich klanów. Będą eskortować króla? Wrócą do siebie? Zaatakują Winterfell? Sir Eryk decyduje
się poinformować o sytuacji lady Dustin, która uważnie rozważa różne opcje. Może wciągnąć do walki Dzikich z Jonem Snow?
Mors
Umber żegna się z kompanią, pod wieczór wyruszy, spróbuje dotrzeć do siedziby
rodu. Być może pogodził się z myślą o śmierci swego lorda. W wieżycy zostawi rannych, w tym brata.
Kapitan Reynard Hill nie żyje. Nadchodzi zima. Nie zwyczajna, mroźna i śnieżna. Wielka Zima, Długa Noc pełna strachów. Jej cień dociera już pod mury Winterfell, otacza wieżycę donżonu, sięga do środka.
Kapitan Reynard Hill nie żyje. Nadchodzi zima. Nie zwyczajna, mroźna i śnieżna. Wielka Zima, Długa Noc pełna strachów. Jej cień dociera już pod mury Winterfell, otacza wieżycę donżonu, sięga do środka.
Przed
bohaterami ważkie decyzje, wyzwania. To nic nowego dla Szarej Kompanii i sól dark fantasy role play.
________________
Aktualny stan osobowy Szarej Kompanii: 132 ludzi, w tym 18 rannych (4 ciężko).
Ludzie lady Dustin: 212, w tym 5 rannych.
Ranni Umberów (w tym Hother "Kurwistrach"): 27 (15 ciężko).
Tym samym w wieżycy donżonu obecnie przebywa 371 ludzi, z czego 20 wymaga opieki.
Nie jest jeszcze ciasno, ale przestrzeń wyraźnie się zmniejszyła, kręci się wielu ludzi.
________________
Aktualny stan osobowy Szarej Kompanii: 132 ludzi, w tym 18 rannych (4 ciężko).
Ludzie lady Dustin: 212, w tym 5 rannych.
Ranni Umberów (w tym Hother "Kurwistrach"): 27 (15 ciężko).
Tym samym w wieżycy donżonu obecnie przebywa 371 ludzi, z czego 20 wymaga opieki.
Nie jest jeszcze ciasno, ale przestrzeń wyraźnie się zmniejszyła, kręci się wielu ludzi.
Dogodniej dla czytelników byłoby, gdybyś kategoryzował raporty z sesji osobno.
OK, uwzględnię to! Dzięki ;-))